Monday 15 June 2009

morskie opowieści

gdy byłam małą dziewczynką najchętniej lubiłam spędzać czas z dziadkiem Beniaminem. siedzieliśmy sobie w gęsto obrośniętej chmielem altanie przy okrągłym, kręconym stole i zajmowaliśmy się jakimiś ciekawymi pracami, zazwyczaj ręcznymi: rysowaniem mini kreskówek, struganiem zabawek z drewna, montowaniem małych lampeczek, drucików i płyteczek, które potem czarodziejskim sposobem uruchamiały jakieś wieki nie grające radio lub telewizor. i tak twórczo mijał nam czas. pewnie dlatego, gdy teraz mam własne dzieci lubię wraz z nimi zrobić coś z niczego. tak było i tym razem. ze wczorajszego spaceru po lesie bielańskim przynieśliśmy z chłopcami mnóstwo skarbów: korę z sosny i dębowe patyki, a wszystko po to, aby zrobić żaglówki.
dodatkową inspiracją była też moja ulubiona książka z dzieciństwa "Ałyje Parusa",
o której jakiś czas temu tu pisałam...


tak więc dziś rano po śniadaniu, gdy słońce
zdążyło już podsuszyć korę
rozstawiliśmy z Jaromirem na balkonie stolik do pracy i ...

do zrobienia żaglówki potrzebne nam były
kora sosny w kształcie łódki, długi patyk do masztu,
trochę czerwonego sznurka do takielunku,
stara chusteczka do nosa jako płótno żaglowe,
nożyczki, parę małych gwoździ i rączki chętne do pomocy...


dla pewności zajrzeliśmy do książki, aby obejrzeć żaglowce



praca szła nam sprawnie...
i już po chwili maszt dumnie wznosił się nad pokładem



po wbiciu gwoździ w pokład
dla zamocowania lin podtrzymujących maszt,
zostało nam tylko dokładne zamocowanie ich końców
używając do tego oczywiście węzłów żeglarskich



na koniec Jaromir osobiście sprawdził takielunek
dokładnie porównując nasz model z oryginałem w książce



potem zamocowaliśmy kotwicę
z muszli z mórz południowych
i nasz żaglowiec był prawie gotowy


teraz pozostało mi tylko skroić i uszyć żagle,
a potem planujemy uroczysty chrzest
i wodowanie naszego sosnowego żaglowca

ahoj! może macie pomysł jak go nazwać?!


6 comments:

Małgoś said...

Ahoj! Widzę tutaj prawdziwie twórczą pracę i prawdziwego Wilka Morskiego! :) Żagle w górę! :)

llooka - K a r o l i n a said...

Dziękuję! W piątek przytargałam z wycieczki rowerowej korę i zastanawiałam się co z nią zrobić. SUPER pomysł - gratuluję!

Anonymous said...

Elfie kochamy Cię bardzo i bardzo Ci dziękujemy

tyle się od Ciebie ucze:*

bardzo bardzo dziękujemy:-)

enchocolatte said...

jak mówią Bracia Koala: jesteśmy po to żeby pomagać! pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie!

Anonymous said...

uściskaj swoich chłopców od ciotki:-)

enchocolatte said...

obiecuję uściskać śpiące ciałka, pyszczki, rączki... :)