Tuesday 30 June 2009

mój sen o Warszawie

mój sen o Warszawie śnił mi się już jakiś czas temu, ale dzisiaj powrócił z otchłani pamięci abym o nim opowiedziała w fotoobrazkach. a wszystko zaczęło się od zaczarowanej dorożki, zaczarowanego dorożkarza i konia... owinąwszy się w ciepły pled usiadłam tuż za woźnicą i ruszyliśmy powoli wybrukowanymi uliczkami Starego Miasta, mijąjąc kolorowe kamiennice z wdzięcznym stukotem podków, naszego smutnego jabłkowitego kiedyś-rumaka stepowego, w tle. miasto jeszcze spało po nocnej burzy, która spędziła sen z powiek niejednemu mieszkańcowi tego miasta. echo stukotu kół dorożki i kopyt konia rytmicznie odbijało się od ścian kolorowych domów stojących murem wzdłuż wąskich uliczek. oparłszy głowę o coś w rodzaju zagłówka patrzyłam na dachy i kominy gęsto upstrzone nawpół drzemiącymi gołębiami - wiecznymi mieszkańcami Starego Miasta. teraz przyglądałam się oknom, okienkom, lufcikom i balkonom. przystrojone kwiatami surfinii i pelargonii zwisającymi niczym girlandy z metalowych, rzeźbionych arcydzieł balkonowych idealnie pasowały do barwnych fasad kamiennic. tak malownicze widoki są tylko na Starym i Nowym Mieście, do którego powoli zbliżała się zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, koń i ja. na Nowym Mieście restauratorzy rozstawiali stoliki, rozkładali zwinięte na czas burzy parasole, zaczynał się dzień, zewsząd dochodziły odgłosy przygotowań do śniadań, brunchy i innych lunchy. taka miejska muzyka, melodia porannej krzątaniny, przyjemny brzęk filiżanek z aromatyczną latte, metaliczny dźwięk dzbanków z gorącą herbatą, zapach świeżych bułeczek z konfiturą brzoskwiniową... rozmarzyłam się w tym nowomiejskim zgiełku mijając arkady hotelu Le Regina (polecam wnętrza) i nawet nie zauważyłam, gdy zaczarowana dorożka zatrzymała się przed dobrze mi znaną bramą... bramą mojego snu!












5 comments:

An-na said...

Urocze klimaty zdjęć. Chyba od miesiąca, a może i dłużej (!) nie byłam na Nowym Mieście. Pora tam wrócić na jawie...

Zawsze lubiłam Starówkę latem, w upały. To jakiś paradoks, ale mam z nią dobre słoneczne skojarzenia.

Pozdrawiam serdecznie w upalne południe :)

Anonymous said...

Bosko...w Twoim wydaniu Stolica jest klimatyczna i urocza...taka ją lubię...

enchocolatte said...

a zdjęci były robione jesienią 2008r. też po deszczu... pozdrawia i zapraszam w odwiedziny do miasta Warsa i Sawy

Anna Lechowska "Figa" said...

ładne pocztówki
fajny klimat tworzysz
swój i niepowtarzalny

enchocolatte said...

dziękuję Figo!!!