Sunday 14 June 2009

karuzela na Bielanach

dziesiejszy rodzinny wypad do lasu w rzeczywistości stał się sentymentalną wyprawą do przeszłości. wystarczył jeden promień słońca by oto jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przenieść dorosłą E. do czasów jej dzieciństwa spędzonych na majówkach w pobliskim lesie bielańskim. nagle wśród śpiewu ptaków dały się słyszeć dziecięce głosiki, radosnych śmiech, skrzypienie starej karuzeli na Bielanach i stare wspomnienia odżyły w mej pamięci. tu gdzie teraz stoję był kiedyś plac zabaw z wielkim, metalowym słoniem, na którego trąbie sadzał mnie Tata, nieopodal były karuzele jakich teraz nie ma - pal wbity w ziemie z którego zwisały łańcuchy chwytając za ich końce trzeba było się rozpędzić i oderwać się od ziemi żeby za chwilę pofrunąć w przestworza. dookoła biegała dzieciarnia, na kolorowych kocach siedzieli majówkowicze słuchając "Kolorowych jarmarków" śpiewanych przez Marylę, pijąc amarantowo-lepki kompot wiśniowy gawędzili o pogodzie, dzieciach i innych ważnych sprawach. było wesoło i bezrtosko.
dziś w miejscu dawnego parku kultury, tętniącego życiem placu zabaw jest las, gęsty młody drzewostan a w mojej głowie są wspomnienia...

tu między drzewami stał słoń


zieleń lasu się nie zmieniła


dziwne budowle kryją się w gęstwinie drzew


tu gdzieś przebiegała ścieżka do placu zabaw



w dole cienistego wąwozu płynął strumyk, potem wysechł
i ślad po nim zaginął...



ciekawe czy te stare drzewa pamiętają to co ja?



zmurszałe schody wydawały mi się kiedyś nieskończenie długie,
dziś przemierzam je w parę chwil


tu wśród brzóz często leniwie polegiwaliśmy
na kocu z rodzicami i młodszą siostrą
odganiając się od owadów zwabionych słodyczą kompotu Mamy


dzisiejszy las bielański choć nadal zauracza, to jest już tylko skrawkiem wspomnienia ogromnej dziewiczej Puszczy Mazowieckiej, zielonej ostoi zwierzyny i ptactwa








1 comment:

Anonymous said...

Pięknie Czarodziejko
pozdrowienia ode mnie i "fasolki"