oświetlony promieniami zachodzącego słońca błękitny budynek, to punkt przedszkolny
w ciągu dnia intensywnie, pracowicie, warsztatowo...
po południu a raczej wieczorami turystycznie...
niespiesznie, prawie wakacyjnie, fotograficznie
lubelska starówka zachwyca i intryguje
kusi kolorowymi fasadami kamiennic
i wąskimi brukowanymi uliczkami
trochę przypomina włoskie miasteczka
zachęca do odkrywania jej tajemnic
wodzi za nos poplątanymi
pnącymi się raz w górę raz w dół schodkami
nieustannie zerka zza ocienionych bram
sprawia, że oglądając te zdjęcia
tęsknię za nią przeokrutnie
ruiny kościoła farnego św. Michała, kiedyś grano z niego hejnał, teraz ulubione miejsce zabaw dzieci - niczym w labiryncie
rynek, niezwykle klimatyczne i piękne miejsce
masKOTY malugi, jeden taki dachowiec wrócił ze mną do domu