Sunday 23 August 2015

Love what you do and...


Love what you do and do M O R E what you love! Czyli rozważania o pasjach przy filiżance kawy.
 
Nie wiem kto to powiedział, ale miał 100% racji. I chociaż odkrywanie tego, co naprawdę lubimy kochamy robić, zajmuje niekiedy wiele czasu, a nawet lata, warto jednak poszukiwać. Powroty do starych, odłożonych na półkę pasji, są cudotwórcze.
 
Tego lata po długiej przerwie powracam do fotografowania. Bardzo mi brakowało tych chwil sam na sam z aparatem, wyczekiwania na odpowiednie światło, wypatrywania odpowiedniego tła, komponowania kadrów i stylizowania fotografowanych obiektów, czasem modeli. Choć moi główni modele (mam na myśli dzieci) już wyrośli i nie bardzo chcą się fotografować. Znalazłam nowy, choć bardzo delikatny i kruchy, to jednak wdzięczny obiekt do fotografowania - ceramikę. Moją ceramikę - VeranoAzul Ceramica!
 
Tego lata odkryłam bowiem, że nic mnie tak "nie kręci" jak wymyślanie i tworzenie rzeczy namacalnych i niepowtarzalnych. Odnalazłam dla siebie nową pasję, która uśpiona, drzemała gdzieś podskórnie we mnie by wreszcie dać o sobie znać po wielu, wielu latach. Zajęłam się ceramiką i co ciekawe po kilkunastu godzinach spędzonych z gliną w dłoniach, formując z niekształtnej masy czarkę do herbaty przypomniałam sobie, niczym pod wpływem hipnozy, że...
Mając może 5 albo 7 lat, spędzając wakacje u babci na wsi pierwszy raz zetknęłam się z gliną. Surowa, plastyczna ryżawa masa, którą pewnego dnia wydłubałam z ziemi dawała się idealnie kształtować. W wiaderku napełnionym wodą zmoczyłam palce, by nadać niewielkim kleistym i chropowatym bryłkom elastyczności. Małymi, ubrudzonymi w glinie palcami formowałam tycie miseczki, które suszyłam potem na słońcu. Niektórym udawało się przetrwać, inne kruszały schnąc i rozpadały się na drobne kawałki. Przypomniałam sobie, że bardzo lubiłam to zajęcie. Mogłam tak godzinami lepić i lepić, dopóki nie zabrakło gliny. Wszak nie było jej tak dużo, a do tego musiałam ją wykopywać. Nie każda znaleziona glina była dostatecznie dobra do lepienia, czasem była twarda i kamienista i nie nadawała się do niczego.

Teraz, po wielu latach znowu trzymam w dłoniach glinę, jest miękka, elastyczna idealnie gładka, bez grudek. Jestem zafascynowana tym jak wiele można zrobić z tej niepozornej szarej masy. Lubię wymyślać a potem nadawać kształt moim myślom. Palce intuicyjnie odkształcają je w glinie przynosząc mi niewyobrażalnie wielką radość.
A potem przychodzą kolejne stadia powstawania czegoś z niczego. Suszenie, czekanie, szlifowanie, wygładzanie, sygnowanie, wypalanie, czekanie, szkliwienie, wypalanie, czekanie, szkliwienie, wypalanie, czekanie, dotykanie, podziwianie, fotografowanie, używanie.

Love what you do and do M O R E what you love!



 






Stylizacja i fotografie: Enchocolatte Photography
Ceramiczne miseczki błękitna i turkusowa: VeranoAzul Ceramica
Ceramiczna filiżanka "Kafka" od inspirującej: Kasia Białek Ceramika