Wednesday 30 November 2011

to nie sen!

na razie bez tytułu, akryl na płótnie, 50 x 50 cm

tym razem to nie był sen!
ten obraz nie przyśnił mi się jak moje poprzednie obrazy.
aczkolwiek powstał dość nieoczekiwanie i spontanicznie
(do tego zupełnie nie na temat!)
podczas ostatnich warsztatów malarskich w zeszłym tygodniu.
teraz wisi w domu i cieszy moje oko na przekór szarościom za oknem.



Tuesday 29 November 2011

nocne czuwanie i 2 siwe...

w czas nocnego czuwania
przy łóżku chorego dziecka
(czyżby początek małej domowej epidemii?),
gdy różne czarne myśli nie dają spokoju,
gdy trzeba zająć czymś ręce i umysł...
niespiesznie powstają siwe rumaki...
jeszcze jedną noc na wolności,
by za chwilę na zawsze zostać uwiązanym
karminową wstążką do świątecznego wahadła!


Monday 28 November 2011

gwiezdne wahadło

w nocy w moim domu powstają kolejne świąteczne cuda!
wczoraj wietrzną wieczorową porą wyszywałam gwiezdne wahadło.
a dziś gdy zapadnie zmrok i wszyscy pójdą już spać
zasiądę do kolejnego rękodzieła...
tym razem zaprzężonego w dwa siwe konie!
(jeszcze kilka zdjęć tego wahadła znajdziecie na blogu Czerwone Kalosze)





PS. więcej moich wahadeł znajdziecie tutaj i tutaj!
moje wahadła można kupić w Butiku Imagine na Żoliborzu, ul. Mickiewicza 52

Saturday 26 November 2011

coś małego, coś czerwonego, coś świątecznego

kiedy za oknem szaro i zimno,
a święci jeszcze nie zdążyli Linkwyprodukować magicznego białego puchu,
można samej trochę zaczarować swój świat!
niewiele do tego trzeba...
trochę drobiazgów i dobrych chęci.
pomysł podsuwam Wam ja!
oto pomysł na:
świąteczne wahadło na okno!
leniwych zaś odsyłam tutaj*,
gdzie można je po prostu kupić!





* Butik IMAGINE, Warszawa, ul. Mickiewicza 52

Wednesday 23 November 2011

srebrzyście

nadchodzi ta pora roku kiedy mroźne poranki tak przepięknie skrzą się o wschodzie słońca.
wcześnie, wcześnie wychodzimy z domu a dookoła tak srebrzyście.
zielone listki bukszpanu ozdobione koronką szronu.
zszargany jesiennymi zawieruchami trawnik wyszlachetniał w jedną noc za jednym dotknięciem dłoni mroźnej pani.
znad ziemi unoszą się mgliste opary sunąc wśród długich ciemnych cieni drzew po czarnych pniach ku ogołoconym z liści konarom.
a potem wielka jasność.
ostry blask już prawie zimowego słońca mocno odbija się od szklistej tafli asfaltu i prawie mnie oślepia gdy wracam z porannych zakupów samochodem do domu.
w bladej poświacie wyraźne są tylko jaskrawe czerwone światła stopu jadącego w oddali zaspanego autobusu. mimo minimalistycznej palety barw świat mieni się dziś kolorami świąt czerwienią i srebrem.
powoli nadchodzi najmilsza pora, pora wyczekiwania...
po powrocie ogrzewam się przy filiżance gorącej czekolady, słońce jest już wysoko na niebie.
lubię takie poranki...

Tuesday 22 November 2011

kołysanka dla J.


Kołysanka dla J.*

Gdy dobry Bóg
okryje świat i słońca blask
granatem nocy
przetykanym cekinami gwiazd...

Połóż swą jasną i zmęczoną główkę
na piersi mej poduszkę
i pozwól kolorowym snom
napływać pod Twych powiek port!

Zapomnij o dziecięcych smutkach,
nie warto tracić na nie snów.
Niech przyśni Ci się dziś kraina,
gdzie każdy z nas powracać chciałby znów!

Niech przyśnią Ci się najpiękniejsze sny,
gdzie zawsze razem ja i Ty!
Niech niosą nas w bezpieczny świat
na elfów skrzydłach aż do gwiazd!

A gdy już zaśniesz mocno tak,
że Cię ozłoci snów Twych blask.
Będę przy Tobie aż do chwili gdy,
pierwszy słońca promień osuszy świat z rosy!

* jesienna kołysanka dla mojego najmłodszego synka

Sunday 20 November 2011

dwoje w sypialni...







kto powiedział, że najlepiej zasypia się w swoim łóżku, chyba nie zasmakował zasypiania w łóżku swoich rodziców. dwoje małych dzieci na wielkich poduchach i pod wielkimi kołdrami pełnymi miękkiego puchu... sama przyjemność! ciepło, miękko i przytulnie... pachnie mamą i tatą... jeszcze tylko jedna chwilka z jakąś ciekawą książką do poduszki i można zasnąć...
i śnić słodko do rana! tylko gdzie dziś będą spali mama i tata?

Friday 18 November 2011

kiedy jesienią...


Kiedy jesienią idę aleją…

Kiedy jesienią idę parku aleją

Kolczaste buźki do mnie się śmieją.

Liście szeleszczą pod butami

Szepcząc swą bajkę między krokami.

Z dębów ktoś cichcem mnie bombarduje

Żołędzi gradem drogę minuje.

Wiatr szumi w trzcinie coś o zimie

Lecz niechaj najpierw ta jesień minie.

Z krzaków coś mani mnie czerwienią

To dzikiej róży owoców płomienie.

Kaczki po stawie płyną niemrawie

One już czują zimę prawie.

Kiedy jesienią idę parku aleją

Zziębnięte ławki w słońcu się grzeją.

Plac zabaw jakby już zapomniany

Przez dziatwę dawno nie odwiedzany.

Stara huśtawka i karuzele

Nieprędko kogoś rozweselą.

Dwa żółte liście w piaskownicy

Mówiły, coś o wielkiej nawałnicy.

Lecz ja nie wierzę w te opowieści

Mi się to wprost w głowie nie mieści.

Wszak w kalendarzu to listopad złoty,

Nie żadna zima, a jesienne słoty.


Nina Eniri, Listopad 2011







migawki z pewnego listopadowego spaceru w okolicach Dewajtis na Bielanach. i czyż potwór na ostatnim zdjęciu nie przypomina Wam wielkiego hipopotama a może krokodyla wyciosanego przez naturę na wzór rzeźb Józefa Wilkonia? zresztą właśnie na Dewajtis jest karuzela autorstwa Józefa Wilkonia z różnymi dziwnymi stworkami. zajrzyjcie tam kiedyś! :)

Thursday 17 November 2011

trochę słońca w filiżance

wczoraj udało mi się nałapać trochę słonecznego blasku do filiżanki herbaty.
w sam raz na dzisiejszą mroźną szarówkę.
a teraz chętnie się tym blaskiem z kimś podzielę! :)


takich żółtych liści teraz już nigdzie nie znajdziecie.
chyba, że ususzyliście je w swoim jesiennym zielniku, tak jak ja.
a teraz podzielę się z Wami ich ciepłą energią!

miłego dnia!

Wednesday 16 November 2011

3 siwe kucyki



Razu pewnego na polu gryki
pasły się cicho
trzy siwe kucyki.
Siwe od kopyt aż po chrapki
i siwe szyje miały
i zadki!
Tylko ogony ich i grzywy
miały kolor
co nieco nieprawdziwy!
Jak gdyby ktoś je pomalował
a może tylko zaczarował?
Niebieskie grzywy i ogony
miały
te czarodziejskie konie.
I jeszcze coś niezwykłego było,
bo każde z nich chyba mówiło!
Skradam się cicho w kucyków stronę,
żeby podsłuchać
o czym mówią one.
Już jestem blisko, już tuż tuż,
Lecz nagle co to?
Nie ma ich już!
Pasły się cicho te trzy kucyki
na samym środku
pola gryki.
A gdzie się pasły?
Każdy już wie...
no oczywiście,
że w moim śnie!



Akwarele i długopis, format A4

Tuesday 15 November 2011

CZERWONE KALOSZE Kalendarz 2012


przedstawiamy niezwykły Kalendarz 2012 CZERWONE KALOSZE!
w środku znajdują się ilustracje, wierszyki i fragmenty bajek
z wciąż niewydanej książki o tym samym tytule.
nie ma książki, ale jest kalendarz! :)







a tutaj pierwsza notka o naszym kalendarzu 2012.
jeśli komuś podoba się nasz kalendarz
i chciałby zamówić proszę o kontakt na maila:
enchocolatte@gmail.com