Thursday 28 April 2011

sesja w sadzie...



nadeszła wiosna więc pora wyjąć z szafy lżejsze ciuszki...
albo zajrzeć do butiku IMAGINE po jakieś nowe wdzianko dla dziewczynki lub chłopczyka
albo i dla siebie.
bo w IMAGINE wiosna już na całego!
miałam przyjemność fotografować te piękne ubranka z najnowszej kolekcji
w pewnym sadzie na Bielanach!
więcej zdjęć znajdziecie tutaj!
c.d.n.

Tuesday 26 April 2011

w leśnej knieji






z weekendowego spaceru po Lesie Bielańskim...
wszystkie zmysły zostały nasycone intensywnością kolorów, zapachów i śpiewem ptaków...

Friday 22 April 2011

radości, słońca i spokoju...



Radości, słońca i spokoju
oraz doskonałego nastroju!
Koszy obfitych w smakowitości
i długich biesiad z miłymi gośćmi!
Pogody ducha, ciała zdrowego
oraz wszystkiego najlepszego!
I niechaj Lany Poniedziałek
też będzie pełen niespodzianek!


Thursday 21 April 2011

nitką i szydełkiem

nareszcie jest gotowa!
nowa, szydełkowa narzuta na łóżeczko Jaromira!
trochę to trwało i wymagało czasu i wytrwałości...
do kompletu powstał pokrowiec na stołeczek...
nie wiem jak długo jeszcze Jaromir będzie spał w swoim łóżeczku,
bo trochę mu tu za ciasno ale pomysł jest taki,
że jak zmienimy łóżeczko na większe, to...
dorobię kolejne kwadraty do narzuty!




ale dopiero gdy będę babcią już
(wszak takie narzuty nazywane są z angielska granny square crotchet blankets),
zacznę szydełkować kolejne kolorowe kołderki dla...
dzieci moich chłopców!
i już czuję, że będę miała sporo pracy :)

Wednesday 20 April 2011

w domowym zaciszu...





to tylko nieśmiała zapowiedź tego, co niedługo nastąpi...
taki spokój i cisza przed kilkoma ważnymi wydarzeniami, które nas czekają już wkrótce...
i mały przedsmak sesji fotograficznej, którą robiłam w ostatni weekend
dla zaprzyjaźnionego butiku!
a w planach na najbliższe dni, tygodnie, miesiące...
świąteczne przygotowania do Wielkanocy...
biurko suto zasłane magazynami kulinarnymi i brulionami z przepisami, w głowie niezły mętlik, co kiedy kupić, co kiedy zacząć piec i gotować...
i co zrobić w międzyczasie z trzema urwisami, co mają od jutra ferie wiosenne???
za moment przygotowania do pierwszej komunii najstarszego syna z finałem pod koniec maja!
w międzyczasie weekend majowy... zupełnie niezaplanowany!
a zaraz potem pierwsze urodziny małej ciotecznej siostry!

więc póki te wszystkie wydarzenie jeszcze nie nastąpiły,
chwila spokoju w domowym zaciszu.

w mojej kwitnącej dolinie








tam gdzie cuda się zdarzają... kwitnąca dolina w środku miasta... miejsce, gdzie można usiąść pod starą jabłonią, wiśnią albo czereśnią i zapomnieć się na chwilę... gdzie latem rosną małe białe kwiatki i kwitną niezapominajki... gdzie można spotkać małe zielone żabki i obejrzeć zachód słońca... miejsce jesiennych zabaw z psami i zimowych zjazdów na sankach.

miejsce, które pokazywałam tutaj, tutaj i tutaj, tyle że jesienną porą

Monday 18 April 2011

kwitnący kwiecień






w leżącej nieopodal mojego domu dolinie wreszcie zaczęły kwitnąć drzewa owocowe...
co też zaowocowało sesją fotograficzną z sadem w tle.
na razie jednak nie zdradzę nic więcej, choć może patrząc na ostatnie zdjęcie domyślicie się,
co mam na myśli :)

Thursday 14 April 2011

po deszczu...

po ciepłym wiosennym deszczu pod moimi stopami zakwitają kwiatowe dywany...






a dzieci nie mogły się oprzeć przyjemności ułożenia się na takim dywanie i wdychania jego magicznego zapachu! a na zdjęciu Bruno na krokusowym dywanie w przedszkolnym ogrodzie.

PS.
a przy okazji kwiatowych dywanów polecam ten bardzo pięknie kwitnący blog!

Wednesday 13 April 2011

flirtując z wiatrem...

zanim na pogrążonych w zimowym śnie gałązkach nieśmiało pojawiły się pierwsze białe płatki...
w uśpionych drzewach łagodne promienie słońca flirtowały z porywczym wiatrem...
a ja nie mogłam się napatrzeć na te subtelne zaloty, drżących na wietrze cienkich witek ustrojonych w jasne perłowe korale drobnych pączków...
tak to właśnie było!



rozmycia, drżenie, niedomówienia...
walc kwiatów...
a może taniec kochanków...


aż wreszcie wszystko pękło i.... zakwitło w blasku słońca

tegoroczna wiosna przepełnia mnie niezwykłą falą
różnych trudnych do opisania odczuć, radości, euforii, niepewności...
co rano chce mi się wsiąść w samochód i pędzić przed siebie,
zostawić miasto gdzieś daleko za sobą,
po prostu jechać, gnać jak dziki wiatr,
do niespiesznie zieleniących się łąk, pól i lasów...
tymczasem rozwiozłam dzieci do szkół i wracam do domu,
żeby zasiać słoneczniki i nagietki wokół domu i czekać...
aż zakiełkują, i wzejdą, i urosną, a potem zakwitną!


PS. mój ulubiony blog przepełniony delikatnością. koniecznie zajrzyjcie dziś tutaj!

Tuesday 12 April 2011

listy pisane na płatkach dzikiej wiśni



... delikatną dłonią natury
i roznoszone ciepłą niewidzialną dłonią wiosennego wiatru

pierwsze kwitnące wiśnie na Bielanach...
teraz będzie ich coraz więcej każdego dnia!

... i pierwsze miłosne wyznanie Jaromira w języku rosyjskim:
ja Tiebia blju blju! czyli zwyczajnie kocham Cię!

na drugim końcu tęczy








na drugim końcu tęczy


gdzieś tam na drugim końcu tęczy
w lustrze kałuży niewyschniętej szukać
wciąż będę twarzy Twojej w tysiącach oblicz
mijanych co rano odnaleźć próbuję
Ciebie jednego tropiąc po śladach ulic znajomych
kiedyś odciskiem Twego stąpania naznaczonych

w wełnianej miękkości swetra posiał mi się
gdzieś Twój ciepły zapach i tysiąc mgnień
tamtej deszczowej pory, gdy dobrowolnie
uwięzieni w szklanej szkatułce budki
telefonicznej zaparowanej od pocałunków
topniały nam serca
na zawsze

Nina Eniri, kwiecień 2011