gdy dzieci śpią, mamy zaczynają
tajemne życie mam!
kiedy z sypialni dzieci dochodzi cichutkie, miarowe posapywanie, przerywane od czasu do czasu jakimiś urywanymi dialogami gdzieś z wnętrza snów, a w całym domu panuje cisza... mamy zaczynają swoje tajemne życie. odwiedzają po kolei swoje przyjaciółki i znajome z bliska i z daleka, zaplątane w sieci... nadrabiają zaległości w lekturze, której piramida piętrzy się przy łóżku coraz wyżej i wyżej (aż strach pomyśleć, co się stanie gdy sięgnie sufitu???)... wpadają na
nocny seans do kina domowego, jedynego które bezpłatnie serwuje ciepłe napoje i miękkie poduchy bez ograniczeń... pieką jakiś smakołyk-niespodziankę, którą dzieciaki znajdą w szkolnym plecaku na przerwie śniadaniowej... plączą szydełkiem kolejne zwoje włóczki na ciepłą kołderkę albo czapeczkę... piszą bajki z zawsze szczęśliwym zakończeniem... albo robią jeszcze coś innego, co można robić tylko wtedy, gdy noc otuli gwieździstą narzutą cały świat, a księżyc zapali nastrojową lampkę...
i gdyby nie piejące o 5.40 koguty*, można by było tak do późnej nocy. lecz rano trzeba wstać i zacząć zwykłe życie mam, gdy dzieci nie śpią już.
* nie uwierzycie, ale wczoraj nad ranem wyraźnie słyszałam pianie koguta (obudził mnie, skubany!) o świcie, w mieście, w bardzo dużym mieście, w szanującej się dzielnicy... kto by pomyślał kogut na Bielanach!PS. seans bardzo udany, polecam!