lubię taki poranki jak dzisiejszy, kiedy słońce z początku nieśmiało a potem coraz bardziej nachalnie zagląda przez żaluzje do mojego domu... i wszędzie zostawia ślady swej obecności w postaci pasków, szlaczków i innych wzorków na ścianach. ale chyba najbardziej cieszy się me oko, gdy to samo słońce pokrywa złotą poświatą jeszcze rozespane i potargane główki dzieci...
14 comments:
Też dzisiaj podziwiałam poranny spektakl promieni słonecznych w domu. A, że okna mam na wschód, to odblaski były czerwone..a ja się spieszyłam i nie miałam czasu złapać aparatu.
Paulo, też się spieszyłam, bo zebrać cała 3 do szkoły to istny maraton wielu czynności. Ale nie mogłam sobie darować tych promieni, bo niedługo budzić mnie będzie tylko szarość poranka. 6.15 to zdecydowanie nie moja godzina :)
Tak, trudno mi to sobie wyobrazić - trójeczkę do szkoły wyszykować i się ze wszystkim wyrobić. Ja dziś musiałam zająć się tylko sobą, a i tak było ciężko.
A w ogóle, to ja chyba jakaś dziwna jestem, bo uwielbiam wstawać i wychodzić z domu rano, gdy jest ciemno. To jedyna rzecz z jakiej się cieszę, gdy myślę o nadchodzącej zimie.
Pozdrawiam
Paulo, kwestia wprawy... potrzebujemy na to około 1h, czasem trochę więcej. Gdybym miała zdążyć jeszcze rano do pracy to bym raczej nie zdążyła, ale na razie o tym nie myślę (tzn. o zdążeniu, bo pracy myślę) :))
Wychodzić w ciemność? Jak wiesz, że za chwilę dane Ci będzie osobiście powitać jasny poranek, to czemu nie :) Pozdrowienia :)
Godzina?? - Enchocolatte - dla mnie jesteś WIELKA!!
A co do tej ciemności jeszcze - lubię, gdy jest absolutnie ciemno, gdy zaczyna świtać, zaczynam się wkurzać. I to o każdej porze roku. Nie lubię stanów przejściowych.
Wow, ale się dzisiaj rozgadałam :)
Zawsze lubiłam pasiaste cienie żaluzji ;)
Ewo, miło że wpadłaś do mnie na chwilę porannego wytchnienia :) Bardzo lubię cienie wszelkiej maści i formy... i tropię je z aparatem czy bez :)
Paula, dlaczego świtanie doprowadza Cię do takiego stanu, przecież to taka energetyczna i życiodajna pora?! :)
Trzymaj się, trzy dni szybko miną. Ja też do piątku bez męża :) Pozdrawiam
Świetny teatr cieni. I w tym miejscu dostrzegam wyższość żaluzji nad roletami :)
Wiolka, dzięki za wsparcie i też będę myśleć o Tobie ciepło w te dni!
Yba, o tak w kwestii doznań wzrokowych bezspornie, gorzej ze względami praktycznymi - ścieranie kurzu z żaluzji nad wyraz nudne i pracochłonne :)
Cienie tak :) Kurz na żaluzjach już nie bardzo ;) Ale kto by myślał o kurzu w taki słoneczny poranek, prawda? ;)
Spokojnych dni wam życzę! :)
Ani, pierwszy dzień już prawie za nami i to całkiem udany. Za chwilę relacja z ostatniej chwili :)
ciepłe te zdjęcia:) bardzo:) i ja zazdrosna jestem o delegacje...a niebawem będzie taka, za którą już teraz zżera mnie wręcz zazdrość;)
Post a Comment