Saturday 5 September 2009

Nabokov, motyle i ja

gdyby nie motyle nie powstałaby jedna z nagłośniejszych powieści XX wieku a mianowicie Lolita Vladimira Nabokova. to podczas letnich wakacji we wczesnych latach 50-tych w Rocky Mountains gdy Nabokov odbywał wiele podróży entomologicznych, zaczął też pisać Lolitę, powieść, która rozsławiła jego nazwisko i na trwałe weszła do kultury masowej.
namiętność pisarza do tych przepięknych owadów zaczęła się gdy był nastolatkiem, w 1917 roku gdy wraz z matką wyjechał z Petersburga na Krym. Nabokovowie spędzili na Krymie półtora roku. w tym czasie Vladimir schwytał 77 gatunków motyli i ponad 100 gatunków ciem, co później stało się podstawą jego pierwszej publikacji w angielskim czasopiśmie The Entomologist w 1923 roku. a gdy w 1919 rodzina na stałe wyjechała do Anglii i Nabokov podjął studia w Cambridge jego zainteresowania skupiły się na romanistyce, rusycystyce i entomologii. do końca życia motyle były obok literatury drugim obiektem zainteresowań i często przewijały się w jego książkach jako element biograficzny (Dar).
moje zainteresowanie motylami zaczęło się jeszcze w czasach dzieciństwa, gdy pewnego lata dziadek Benjamin podarował mi własnoręcznie zrobioną siatkę na motyle, z którą nigdy nie roztawałam się wychodząc za furtkę daczi. całymi dniami biegałam tropiąc kolejne okazy rusałki pawika, pokrzywnika czy bielinka, nie wiedząc, że moje chaotyczne gonitwy mają coś wspólnego z lepidopterologią. będąc na studiach Mama sprezentowała mi "Prawdziwe życie Sebastiana Knighta" V. Nabokova i tak się zaczęło moje upojenie literaturą tego rosyjsko-amerykańskiego pisarza trwające do dziś (ale o tym napiszę przy innej okazji), tak samo zresztą jak i sentyment do motyli...










"prodolzhenije sledujet" to znaczy ciąg dalszy nastąpi...

3 comments:

Małgoś said...

A dużo ich w siatce wylądowało?
Ja tylko z obiektywem biegam za motylami, ale niełatwe to są modele... :D

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Witam,
jestem u Ciebie już po raz któryś, w końcu postanowiłąm się odezwać :)
Z ciekawością przeczytałam tę notkę. Fakt, Nabokov z mojej głowy trzyma w dłoniach własnie siatkę na motyle :)

Pozdrawiam ciepło!

Camilla Alvén said...

Lovely photos of the butterflies!!!