Tuesday 1 September 2009

tarta ze śliwkami

sezon śliwkowy w pełni, dlatego nie sposób oprzeć się tym wszystkim smakowitym przepisom, pojawiającym się tu i ówdzie, ze śliwką w roli głównej. ja też mam taki jeden sprawdzony, ulubiony przepis ze śliwką w tle. a przy tym prosty i szybki w wykonaniu. ciasto wychodzi zawsze idealnie a jego słodkość można sobie zawsze dostroić do smaku odpowiednią ilością cukru pudru prószonego w finale tuż przed podaniem.
a oto i moja ulubienica... tarta śliwkowa. wyszperana kiedyś dawno, dawno temu w jednym z letnich wydań Elle.





Składniki na 4-6 osób

Czas przygotowania: 30 minut
Czas wyrastania: 2 godziny
Czas pieczenia: 30 minut


40 dag śliwek
28 dag mąki
2 jajka
10 dag cukru
7,5 dag masła
1/2 saszetki suchych drożdży
1 łyżka soku pomarańczowego lub kilka kropli esencji pomarańczowej
1/2 szklanki letniej wody


Mąkę przesiewam i mieszam z drożdżami i cukrem. W rondelku roztapiam masło, uważąjąc aby się nie przypaliło i lekko je schładzam. Do mąki dodaję jajka, roztopione masło, sok z pomarańczy i letnią wodę. Mieszam składniki i dokładnie wyrabiam, aż ciasto będzie gładkie. Przykrywam miskę z ciastem lnianą ściereczką i odstawiam do wyrastania w ciepłe miejsce na około 2 godziny. W tym czasie przygotowuję śliwki. Myję je i przekrawam na połówki, usuwając pestki. Ponieważ mam jeszcze trochę czasu przeglądam niespiesznie wrześniowe wydanie Zwierciadła.

Nastawiam piekarnik na 210 stopni Celsjusza i gdy ciasto wyrośnie przekładam je do wysmarowanej masłem okrągłej formy do tarty. A następnie rozkładam połówki śliwek. Na koniec posypyję je obficie cukrem pudrem i wstawiam na pół godziny do nagrzanego piekarnika. Po upieczeniu i wystudzeniu lubię lekko oprószyć ciasto cukrem pudrem.

Smacznego!!!

4 comments:

Zbyszek said...

Uwielbiam tarty, a szczególnie ze śliwkami. W moim osiedlowym sklepie mam taki mały substytut, bułki ze śliwkami...palce lizać.

Camilla Alvén said...

Mmmmm, it looks good!

Małgoś said...

Mmmm... jakież pyszności się tutaj pojawiły... :) Paluszki lizać... :) A u mnie się dla odmiany powidła śliwkowe robią; będą do nadziewania bułeczek drożdżowych w długie zimowe wieczory. :)

joanna said...

O, bardzo ciekawy przepis - ten sok pomarańczowy w cieście ogromnie mi pasuje :)
I poza tym lubię wszystko, co zawiera drożdże ;))