Saturday 21 February 2009

śniły mi się konie

jakiej barwy macie sny, kolorowe czy b&w? ja zdecydowanie kolorowe, nasycone barwami, zapachami, dźwiękami. czasami tak niezwykłe, że żadna rzeczywistość nie może im się równać! jestem nieświadomą kreatorką swoich snów, potrafię wyśnić tornado nad mym miastem, niebiańskie łąki usiane różami i jaśminem, bezkresne oceany z samotną tratwą, na której dryfuję nie martwiąc się, o to czy kiedyś dobiję do jakiegoś lądu, swój bezszelestny lot na niewidzialnych skrzydłach nad lasem rozświetlonym promieniami wschodzącego słońca... w jednej chwili mogę być kimś, kim nigdy nie zostanę na jawie, być tam, gdzie nigdy nie dotrą moje ślady w realu, przeżyć przygodę, której nie doświadczył jeszcze nikt przede mną... dlatego tak bardzo lubię ten moment, gdy niepostrzeżenie dla samej siebie przenikam przez zasłonę powiek w świat snu... wystarczy mocno zamkąć oczy i zamiast liczyć owce czy barany, ze wszystkich sił wpatrywać się w głębię ciemności, w głębię siebie. najpierw ujrzycie otaczającą Was czerń - musicie bardzo mocno zacisnąć powieki, gdyż inaczej nic nie wyjdzie - i intensywnie się w nią wpatrywać, aż w pewnym momencie ujrzycie gwiazdy i sami nie wiedząc, kiedy utoniecie w otchłani snu, potem musicie już radzić sobie sami i po prostu śnić! rano, gdy się obudzicie, otworzywszy powieki nie patrzcie w okno, bo nie będziecie w stanie przypomnieć sobie, co Wam się śniło...
...mój ostatni sen skrzył jasnością i ciepłem oranżu zachodzącego słońca, był środek lata, stałam na bezkresnej łące porośniętej dzikimi trawami i kwiatami, nad którą w refleksach światła wirowały tysiące drobnych owadów... dookoła cisza i tylko koncert ukrytych w trawie świerszczy... przede mną dzikie, leniwie pasące się konie w złotawej poświacie promieni heliosa... stałam i chłonęłam ten widok wszystkimi zmysłami. i nawet teraz gdy zamykam oczy słyszę świerszcze i widzę łakę a na niej konie...
...koń należy do symboli bardzo bogatych w znaczenia. odzwierciedla on instynkty, popędy, namiętność, żądze, zmysłowość, świadomość własnego ciała i seksualność... koń na pastwisku oznacza niezależność...hmmmm muszę się nad tym głębiej zastanowić







pasące się konie, uwiecznione specjalnie dla mnie przez mojego męża, ze dwa lata temu. dziwne, jakby widział mój sen?!

4 comments:

mab said...

Milion lat przed człowiekiem pasły się na równinach,
wsłuchane w głosy,które tylko one słyszały.
Poznały człowieka,jak ofiara poznaje łowcę.
Zanim jeszcze zaprzągł je do pracy...
zabijał je dla mięsa.
Przymierze z człowiekiem zawsze będzie kruche,
bo zaszczepiony przez niego lęk
tkwi zbyt głęboko,by dał się wykorzenić.
Od czasów neolitu,gdy osiodłano pierwsze konie,
istnieją też ludzie,którzy to rozumieją.
Potrafią zajrzeć w duszęzwierzęcia
i zagoić istniejące tam rany.
mówią na nich Zaklinacze Koni...

tak mi się wyrywają z zakamarków pamięci kadry z zaklinacza koni...

Moje sny ostatnio mają kolor pustynnego piasku..wracam do Angielskiego pacjenta,filmowo,książkowo..gdzieś też do Dziejów Herodota..więc i sny zaklęte w barwach starożytnych świątyń,piramid...

enchocolatte said...

zaklinacz koni - to jedna z moich ulubionych książek. może ten sen to znak, aby powrócić do tej niesamowitej lektury? dziękuję nixx za przypomnienie mi o niej i pięknych snów życzę!

Anonymous said...

Silne uczucia są nieokiełznane jak dzikie konie. Popychają nas do działania, nie pytając, czy tego chcemy, czy nie.
Paulo Coelho Brida

Dobrze jest Cię czytać..
martwiłam się tą ciszą..

Zenza said...

Kiedy zamykam oczy zaczynam widzieć seledynowe kulki. Przez chwilę obserwuję jak powiększają się i wysyłam je w ciemność. Później we śnie, gdy na nie natrafiam, przypominam sobie o człowieku, którego zostawiłem po drugiej stronie zamkniętych powiek.

Ostatni sen z przed trzech dni- skakałem na spadochronie, widziałem wokół siebie chmury, a pod sobą ogromną przestrzeń. Nie bałem się, teraz miło wspominam i często wracam myślami, unosząc się pośród chmur.

pozdrawiam seledynowo