Saturday 21 February 2009

dary

...nie było mnie tu zaledwie parę dni i już nawarstwiły mi się zaległości, zaległości myśli i odkryć. chciałam je spisać pospiesznie gdzieś na kartce, ale chwilę potem pomyślałam, że kartka z pewnością mi się zawieruszy i moje złote myśli ulotnią się tak samo szybko, jak się pojawiły...więc uwieczniam je na twardym dysku, oby nie uleciały bezpowrotnie...
...zastanawiałam się nad swoimi talentami (zainteresowaniami, hobby, pasjami). dlaczego właśnie takie i skąd się wzięły? i doszłam do wniosku, że bynajmniej nie są dziełem przypadku, są darami moich przodków, którzy chcieli zachować cząsteczkę siebie w kolejnym pokoleniu, czyli we mnie i obdarzyli mnie tym, co mieli w sobie najcenniejszego, tym co kochali, co było ich pasją...
...zamiłowanie do natury, kwiatów, ogrodnictwa (grzebania w ziemi, jak mówi mój mąż) odziedziczyłam po babci Ninie, która pasjami pielęgnowała swój tajemniczy ogród, tonący w krzewach porzeczek wszystkich odmian, pękatego agrestu i kolczatych malin (różowych i żółtych), w aromatycznych rabatach uśmiechniętych nagietków, wiechciowato-ciekawskich floksów, dostojnych piwonii, w cienistych konarach starych jabłoni i śliw. i oto ja jej wnuczka-ogrodniczka nie wyobrażam sobie życia bez choćby namiastki ogródka na swoim balkonie...
...darem dziadka Benjamina, dzielę się z moimi dziećmi, które ochoczo towarzyszą mi przy malowaniu, rysowaniu, wycinaniu, klejeniu, tworzeniu. gdy byłam mała najlepszą rozrywką w pochmurne dni było rysowanie z dziadkiem. robiliśmy sobie mini kreskówki o ludziku grającym w piłkę. wystarczył kawałek kartki i ołówek, trochę fantazji i mały ludzik ożywał na moich oczach za sprawą kartki szybko przesuwanej za pomocą ołówka! fantazjowanie i pisanie to też jego zasługa!
...na jedne z wczesnodziecięcych urodzin dostałam od babci Niny aparat fotograficzny (klasyka - analog), czyżby wiedziała, że w przyszłości tak bardzo wciągnie mnie to zajęcie? ale pasję zawdzięczam tacie, który gdy tylko pojawiłam się na świecie uruchomił małe domowe laboratorium fotograficzne w kuchni wywołując w prowizorycznej ciemni kolejne kadry z mojego beztroskiego dzieciństwa. ponoć powiększalnik i inne magiczne przedmioty przechowuje jeszcze gdzieś w domu...
...sztuka, literatura, muzyka były i są domeną mej mamy, zamiłowanie do nich wyssałam z jej mlekiem, stając się osobą wrażliwą na najczulsze tony sonaty księżycowej Bethovena, genialność językowych niuansów prozy V. Nabokova, czy subtelność barw na obrazach impresjonistów...
...dziękuję Wam moi kochani za te dary, które ubogacają me wnętrze, uszczęśliwiają mą duszę i ciało. postaram się ich nie zmarnować i obdzielić sprawiedliwie moje trzy aniołki, aby kiedyś i one mogły obdzielić nimi swoje dzieci...



No comments: