Thursday 13 October 2011

rozgrzewająca rosyjska zupa mojej babci

dziś na warsztatach malarskich poszliśmy w plener szkicować architekturę. niby świeciło słońce i wydawało mi się, że jestem całkiem nieźle przygotowana jeśli chodzi o garderobę, a jednak... po kilku minutach szkicowania poczułam jak kostnieją mi palce i odmawiają posłuszeństwa... kreska stała się ostra i kanciasta i w żaden sposób nie mogłam uchwycić zawijasów i wymyślnych zdobień fasady kościoła, który szkicowałam. innym też to się nie udawało więc wróciliśmy do pracowni omówić szkice.
zziębnięta do szpiku kości marzyłam tylko o jednym... o rozgrzewającej zupie mojej babci. idealnej na takie okazje, idealnej na jesień, kiedy istny wysyp warzyw wszelakich nie nastręcza problemów ze skomponowaniem pysznej strawy. a więc do dzieła dziś mocno warzywna i doskonale rozgrzewająca rosyjska zupa Babci Niny czyli śii lub jak kto woli szczi! nie ukrywam, że zupa ta wymaga trochę pracy, ale trud się opłaca. już sam zapach smażonych warzyw, świeżo obranego i poszatkowanego czosnku i perspektywa doskonałego posiłku działa na mnie motywująco. moja babcia gotowała tą zupę nie tylko jesienną porą, ale wydaje mi się, że właśnie teraz smakuje ona najlepiej, zwłaszcza gdy się porządnie zmarznie!





PRZEPIS NA ROSYJSKĄ ZUPĘ "SZCZI"

Potrzebne Wam będą: ćwierć główki średniej wielkości białej kapusty*, 2 duże marchewki, 1 pietruszka, 1 duża cebula, 6 ziemniaków, 5 pomidorów, przecier pomidorowy, 2-2,5 litra wody, porcja mięsa (20dkg np. łopatka z kością), 4-5 ząbków czosnku., natka pietruszki, koperek, sól, pieprz, listek laurowy, olej, gęsta śmietana.

W dużym garnku zagotowujcie wodę, dodajcie mięso, a następnie gotujcie przez 60-90 minut na wolnym ogniu. W międzyczasie marchewki, pietruszkę, cebulę i 2-3 ząbki czosnku umyjcie, i obierzcie. Marchewki i pietruszkę zetrzyjcie na tarce o grubych oczkach. Cebulę pokrójcie w wąskie paski a czosnek w cienkie plasterki, a następnie wszystko lekko podsmażcie na tłuszczu na patelni. Ziemniaki umyjcie, obierzcie i pokrójcie w kostkę. Umytą i osuszoną kapustę drobno poszatkujcie.

Kapustę włóżcie do wrzącego wywaru mięsnego, zagotujcie i dodajcie przesmażone warzywa i ziemniaki, gotujcie przez 30 minut. W trakcie dodajcie umyte i pokrojone w ósemki pomidory oraz 2 łyżki przecieru pomidorowego, żeby zupa nabrała pięknego złocistego koloru. Na 15 minut przed końcem gotowania dodajcie sól, pieprz i listek laurowy. Przed podaniem zupy wyjmijcie z garnka ugotowane mięso pokrójcie (rozdrobnijcie) w paski i włóżcie do talerzy. Pokrójcie drobno natkę i koperek i posypcie nimi zupę. Na koniec ukrójcie kromkę ciemnego chleba na przykład pumpernikiel (choć najlepszy byłby tu ciemny, żytni rosyjski chleb Borodinskij o aromacie kolendry) i rozetrzyjcie na skórce ząbek czosnku. Do zupy dodajcie łyżkę gęstej śmietany.

Smacznego!

* istnieje wersja tej zupy z kapustą kwaszoną, ale mnie jakoś ona nie odpowiada. chyba dlatego, że nie przepadam też za naszym ojczystym kapuśniakiem!



tą zupę gotowała mi najpierw moja babcia, potem mama, a teraz ja gotuję ją swoim domownikom. im gęstsza tym lepsza, im więcej czosnku na skórce chleba tym smaczniej. ja nawet lubię dodać świeżo rozgnieciony ząbek albo dwa prosto do talerza. pycha! i wreszcie się rozgrzałam!

11 comments:

Dag said...

Takich zup właśnie potrzeba na obecną aurę :-)

Kemotka said...

Wygląda i brzmi smakowicie ;)) Niemal czuję jej zapach i ślinka mi cieknie!
Cudna.

Paula said...

Zjadłabym każdą zupę z czosnkiem. A na tą Twoją teraz mam diabelską ochotę, bo głodna jestem ja nie wiem.

enchocolatte said...

Dag, po prostu ją ugotuj! Kapusta, marchew i przecier pomidorowy dają lekko słodki smak. Czosnek świeży czosnek nadaje zupie charakteru, ugotowane ziemniaki i mięso sycą głodne brzuszki wybornie!

Kemotko, oj cieknie! Mam podobnie gdy czekam aż będzie gotowa!

Paula, ja też, więc uciekam! :)

błękitnooka said...

Wydaje się ze na bardzo podobną zupę w moim domu mówiono "pazi broda" to taki rodzaj kapuśniaku ze słodkiej kapusty. Ale jest prawdą, że doskonale rozgrzewa. Ja nie wiedzieć czemu pamiętam jeszcze dodawany przez mego Tatę ocet... choć to chyba nie jest żaden wyznacznik - bo gdy gotował Tato to i w rosole można było się spodziewać octu ;)

Małgorzata said...

zapisane i wydrukowane.. tylko ja zrobię w wersji bez mięsa.. na warzywnym bulionie.. myślę, ze będzie równie samkowita. Dziękuję za przepis

Monika said...

Godna nazwa takiej zupki;)piękne zdjęcia!

enchocolatte said...

Błękitnooka, myślę, że w każdym domu potrawy zyskują nowy smak dzięki pomysłowości i/lub indywidualności gospodyni/gospodarza. można więc i z octem pewnie, ale ja za octem nie przepadam.
i zgadzam się, że jest to odmiana kapuśniaku!

Tabu, :) bez mięsa też może być... w Rosji w zależności od zamożności domu zawartość zupy zmieniała się. na mięso mogli sobie pozwolić tylko bogatsi, stąd zupa z mięsem czy rybą (bo taka wersja też istnieje) to były carskie szczi. tak czy siak jest bardzo smaczna. smacznego Tabu!

enchocolatte said...

Monisiu, dziękuję :)

Dag said...

Oj tak zamierzam ugotować :-))

Piegowata said...

Ja dziś rano też przemarzłam do kości brrr! I na obiad też zupa, bo co jak co, ale zupy dają dużo ciepełka i energii:))) przepis zapisuję na "zaś";) w końcu zima za pasem:(