dwa ostatnie dni minęły tak szybko jak kometa... za to intensywnie i bardzo radośnie.
ale zacznijmy od początku!
sobota - festyn na Żoliborzu (zdjęć brak), a potem wieczorne rowerowe klimaty.
niedziela powitała nas słonecznym uśmiechem więc szkoda było tracić czas na spanie.
po szybkim śniadaniu, czyli jajko na miękko + chałka + kakao...
nasz standardowy zestaw niedzielny od niepamiętnych czasów,
który pasuje tylko na niedzielę!
ruszyliśmy przed siebie...
odpust na Dewajtis u księdza Wojtka Drozdowicza (temat na oddzielny post!)...
i mnóstwo cudów ręcznej roboty, ludowa muzyka i obwarzanki!
po odpuście na chwilę wpadliśmy do domu...
na kubek kawy z przepysznym ciastem truskawkowo-jogurtowym według przepisu Małgosi! Małgosiu dzięki za przepis!
i dalej w miasto!
w planach były fontanny u podnóża Nowego Miasta,
ale kolejny raz obejrzeliśmy je z okien samochodu.
miejsc parkingowych brak, tłum jak na tureckim bazarze...
tata nie miał cierpliwości do kierowców notorycznie łamiących zasady ruchu drogowego...
straży miejskiej, która by zrobiła tam jakiś porządek brak!
zmiana planów ruszamy w sprawdzone, ulubione rejony.
kierunek Żoliborz, cel wyprawy Plac Wilsona.
zabawa i miejsca parkingowe gwarantowane!
c.d.n.
ale zacznijmy od początku!
sobota - festyn na Żoliborzu (zdjęć brak), a potem wieczorne rowerowe klimaty.
niedziela powitała nas słonecznym uśmiechem więc szkoda było tracić czas na spanie.
po szybkim śniadaniu, czyli jajko na miękko + chałka + kakao...
nasz standardowy zestaw niedzielny od niepamiętnych czasów,
który pasuje tylko na niedzielę!
ruszyliśmy przed siebie...
odpust na Dewajtis u księdza Wojtka Drozdowicza (temat na oddzielny post!)...
i mnóstwo cudów ręcznej roboty, ludowa muzyka i obwarzanki!
po odpuście na chwilę wpadliśmy do domu...
na kubek kawy z przepysznym ciastem truskawkowo-jogurtowym według przepisu Małgosi! Małgosiu dzięki za przepis!
i dalej w miasto!
w planach były fontanny u podnóża Nowego Miasta,
ale kolejny raz obejrzeliśmy je z okien samochodu.
miejsc parkingowych brak, tłum jak na tureckim bazarze...
tata nie miał cierpliwości do kierowców notorycznie łamiących zasady ruchu drogowego...
straży miejskiej, która by zrobiła tam jakiś porządek brak!
zmiana planów ruszamy w sprawdzone, ulubione rejony.
kierunek Żoliborz, cel wyprawy Plac Wilsona.
zabawa i miejsca parkingowe gwarantowane!
c.d.n.
7 comments:
Fajnie, ze tyle sie u Was dzieje... ja lubie takie intensywne letnie dni, lubie takie i lubie te leniwe... :-)
Poza tym jestem w domu ze spuchnieta noga, slucham muzyki i wlasnie zrobilam sobie kawe i powiem Ci, ze chetnie zjadlabym cos slodkiego, takie ciasto truskawkowo jogurtowe z wielka przyjemnoscia, chyba musi byc pyszne...!
Czekam na dalszy ciag i pozdrawiam... M
Drugie zdjęcie super! I te baleriny:)
Mamsan, z kawą smakuje wyśmienicie. Właśnie zjadłam ostatni kawałek! Małgosia ma zawsze sprawdzone i przepyszne przepisy. Zdrowiej nam!
Delie, dziękuję. Jakoś nie mogę się z nimi rozstać, bo okazało się że pasują do większości rzeczy w mojej szafie :)
zdjęcia z butami nigdy mi się nie znudzą (;
i ostatnie z kwiatuszkiem urocze ^^
Mru, oj to muszę w kolejnym poście coś specjalnie dla Ciebie przygotować ! :)
Kwiatuszek też mnie zauroczył i te brudne paznokietki :)
Piękne buty! Aż wzdycham!
Piegowata, :)
Post a Comment