Friday, 17 June 2011

gdzie się podziały kolorowe jarmarki?

czas kolorowych jarmarków minął już bezpowrotnie. jeszcze gdzie nie gdzie zdarza się spotkać kolorowe stragany z drewnianymi zabawkami, piłeczkami na gumkach, gwiżdżącymi glinianymi ptaszkami i cukrową watą. zazwyczaj gdzieś w małych miejscowościach, na wsi u moich rodziców, ale w mieście? a jednak nam udało się trafić na właśnie taki jarmark i to całkiem niedaleko nas... na Bielanach, a dokładniej na Dewajtis.

zespół ludowy w regionalnych strojach grał skoczną muzykę jak na weselu Wyspiańskiego, a dokoła kościoła kamedułów porozstawiane były kolorowe stragany ze sztuką ludową i rękodziełem...

z wycinankami łowickimi (piękne prawda)...

i obrazkami malowanymi na drewnie...

niektórzy byli tym całym zamieszaniem znudzeni i woleli porozmawiać z osłem Franciszkiem...

inni szukali chwili wytchnienia wśród zieleni, gdzieś z dala od zgiełku i dość wysoko na...
na schodach do nieba...
czas płynął naprawdę miło!
a mnie przyszła straszna ochota ulepić coś samemu.
rozglądam się więc za jakimiś ciekawymi warsztatami ceramicznymi!


7 comments:

Delie said...

Szkoda tych jarmarków trochę. te współczesne to już nie to samo. chiński plastik sie wkrada:(

Hanna said...

Właśnie, szkoda. I szkoda, że to co tanie i najczęściej tandetne wypiera to co wartościowe i piękne. Ostatnio nie ustaję w zachwycie nad łowickimi wycinankami... A co do warsztatów, to szkoda, że Warszawa tak daleko od Katowic, bo mam koleżankę, która prowadzić cudne warsztaty ceramiki :) Pozdrawiam

maggie said...

Świetne te ceramiczne kwiatki :-)

A jarmarków szkoda. Rzeczywiście...

enchocolatte said...

Delie, za rok w czerwcu wpadnij na Dewajtis! Zapewniam Cię, że tu nie ma żadnego plastiku.

Haniu, masz rację! Te łowickie wycinanki na zdjęciu robią matka i córka i przekazują sobie tajemną wiedzę od pokoleń. Nie ukrywam, że trzeba do tego mieć talent - misterna robota... z bibuły!
A warsztaty... może uda mi się coś znaleźć i tu! Pozdrawiam! Mój mąż pochodzi z Katowic.

Maggie, właśnie na tez się zapatrzyłam. Odciśnięte w masie ceramicznej koronki, pomalowane, szkliwione i wypalone. Zrobiłabym sobie taki bukiecik! :)

Hanna said...

Czyli okazuje się, że nie tak daleko jednak :) A warsztatów na pewno w stolicy mnóstwo, także życzę trafienia na najlepsze z możliwych, przede wszystkim prowadzone przez pasjonatkę/pasjonata :)

enchocolatte said...

Haniu, już się rozejrzałam i znalazłam kilka na Bielanach i Żoliborzu, całkiem blisko mnie! Muszę coś ulepić, czuję taką wewnętrzną potrzebę. A projekt mam już w głowie! :)

Mamsan said...

Fajny jarmark i fajne zdjecia, dawno nie bylam na tym w Gdansku a chyba wciaz jeszcze sa bo nawet nie wiem... M