w ciągu dwóch tygodni spędzonych na Warmii dane mi było być świadkiem niezwykłych przemian, przeobrażeń, metamorfoz. oto natura dokonywała cudu. na moich oczach przebierała się z jednej sukni w drugą, zachwycając mnie bez reszty obwitością kolorów i faktur.
a ja, jak małe ziarenko piasku, znalazłam się tam z swoim aparatem, między błękitem nieba a złotem ziemi, oczarowana nieskończonym pięknem natury i magiczną siłą jej żywiołów, jej mocą tworzenia i niszczenia zarazem...
stałam wśród niekończących się pól pod rozległą kopułą nieboskłonu i czułam się taka maleńka i taka bezbronna w konfrontacji z jej królewską mością matką naturą...
(kliknij na zdjęcie aby powiekszyć, polecam!)
czas dojrzewania