ta fotografia autorstwa Krzysztofa Hejke ma niesamowicie pozytywny wpływ na moje samopoczucie. wisi sobie na lodówce i rozświetla mi senne poranki. wystarczy jedno spojrzenie na kwitnący sad, kolorowy stół i czarnego kota i dzieją się jakieś czary - poziom zadowolenia samoczynnie wzrasta do satysfakcjonującego... ot, co znaczy magia fotografii!
PS. kadr został wykonany w mazurskiej wsi Wesołowo, choć klimatem przypomina wiśniowy sad jak w ziemiańskim folwarku ze sztuki Czechowa...
2 comments:
Sielankowo.....Na mnie tez dzialaja fotografie.Dla tego szukam zawsze czegoś przyjemnego dla oka i duszy. Sama tez próbuje... hihihi. Na lodowce to pewnie potwora bym powiesila ,zeby mnie nie zachecalo hahahaha!!!!!!!
Sciskam Anna
co ja mam na lodówce: ...hmn... dzieciaki tzn. zdjęcia chłopców, magnes z Livigno od znajomych i z Grecji...i rozkład zajęć na fitness...i puste puszeczki na magnes służące do przypraw..aa.. i z gazety coś tam wyrwane ..bo mi się podobało zdjęcie..w cz-b..generalnie niemoc i chętnie bym znalazła coć energetycznego...buuu
Post a Comment