mija kolejny, przedostatni już miesiąc roku. ani się obejrzę jak przeleci grudzień i wszystko się zacznie kręcić od nowa. zresetuję licznik dni do 01.01. z nadzieją, że w 2010 odmieni się to, co się nie udało odmienić w 2009. że zrobię coś, czego nie zdążyłam, nie miałam odwagi lub czasu zrobić w niespiesznie mijającym roku. a może to tylko złudzenie? że gdy w nowym roku zegar wybije dwunastą wszystko będzie inaczej, lepiej?
patrząc wstecz, co było i już minęło, jest kilka miłych chwil, które zachowam by grzały me serce w czasie nieuniknionych burz, których nadejścia nie mogę wykluczyć. jest też kilka gorzkich chwil, których nie chcę pamiętać, ale one i tak zostaną gdzieś na dnie serca nawet ukryte pod wartswą nowych doznań i uniesień. tak to już jest z ludzką pamięcią, że kiedy chcemy zapomnieć -pamięta, gdy chcemy przypomnieć - zapomina...
jeśli w noworoczną noc mogłabym złożyć tylko jedno życzenie, ale z gwarancją 100% spełnialności, chciałabym cofnąć czas minimum o jeden rok. tylko tyle, a może aż tyle... choć może wiedząc, że jest to niemożliwe, powinnam życzyć sobie aby ten nowy rok zamykający pewną dekadę mego życia przyniósł rozstrzygnięcie na tak lub nie, na światło lub cień, na miłość lub obojętność...

PS.
dziękuję Ani z bloga Figa Foto za ciepłe słowa i wyróżnienie. zachowam je tak jak wszystkie miłe słowa, które od Was dostaję w komentarzach, by grzały me serce w chwilach zwątpienia. i ja Wam dziękuję, każdemu z osobna i wszystkim razem za niezwykłą, niewidzialną więź jaka tu powstała za sprawą bloggera, bez niej nie byłoby mi łatwo. a tak czuję wsparcie pokrewnych mi duszyczek. dziękuję!!!