Monday 26 October 2009

subtelnym okiem Isabel

jakiś czas temu wpadła mi w ręce cienka książeczka o mało zachęcającym tytule "Konające zwierzę" autortswa, wysoko ocenianego w rankingach czytelniczych, amerykańskiego pisarza Philipa Rotha. nie będę ukrywać, że z początku nie spodobała mi się. w miarę zbliżania się do finału opisanej tam historii moja pierwotna niechęć nieco zmniejszyła się ustępując miejsca zaciekawieniu. kończąc lekturę przypadkowo dowiedziałam się, że książka została zekranizowana lecz pod innym tytułem - Elegia (Elegy). choć nie przepadam za P. Cruz postanowiłam obejrzeć film dla celów badawczo-porónawczych (co zresztą zawsze bardzo lubię robić, aby zobaczyć czego reżyser nie pokazał, a autor nie dopisał). i tu spotkało mnie miłe zaskoczenie, wersja filmowa przerosła moje oczekiwania, głównie dzięki talentowi reżyserskiemu /operatorskiemu Isabel Coixet.
"(...)"Konające zwierzę" na filmowy język przepisała właśnie Coixet, autorka, o zupełne innej od Rotha wrażliwości, bardziej subtelna i o innych od jego skłonnościach. Artystka ze znacznie mniejszą tendencją do skandalu, ale podobnie jak on wnikliwa obserwatorka człowieka.
Konfrontacja tych osobowości znakomicie robi filmowi i sprawia, że opowieść Rotha, cynicznego, często bezwzględnego obserwatora obyczajów i mentalności, książka demaskująca podświadome i skrzętnie ukrywane dążenie człowieka do zaspokajania tylko własnych potrzeb i strach przed przemijaniem i śmiercią, nabiera zupełnie nowego wymiaru. Łagodnieje, budzi w sercu tęsknotę i skłania do czułości.... Napisana jednak przez utalentowanych artystów i na podstawie dzieła literackiego geniusza, tak jak jego książki, bez skrępowania opowiada też o sprawach jednocześnie najbardziej intymnych i uniwersalnych, a także z uwagą i odwagą spogląda na odwieczne ludzkie dylematy i lęki (...)" Monika Marach, Stopklatka.pl



to historia namiętnego związku znanego krytyka teatralnego i wykładowcy (w tej roli niezrównany Ben Kingsley) oraz pięknej studentki (Penelope Cruz), który z pełnej erotyzmu fascynacji przeradza się w niebezpieczną miłość. opowieść o pięknie, które potrafi zaślepić i o zazdrości, która potrafi zniszczyć. a także o przemijaniu i starości...



subtelność i minimalizm kadrów to znak rozpoznawczy I. Coixet. wielbicielom jej wrażliwego oka gorąco polecam inny film tej utalentowanej reżyser - Życie ukryte w słowach (La vida secreta de les paraules). niezwykła historia rozgrywająca się na platformie wietniczej pokazana w unikalny sposób mimo statyczności miejsca akcji. tylko Isabel potrafi tak wciągnąć widza w pokazywany przez siebie świat. zapewniam, że ten film zrobi na Was duże wrażenie!

7 comments:

Pchełka said...

lubię jak ludzie polecają sobie coś - co warto...zapisałam - oglądnę, przeczytam..tylko nie wiem co pierwsze :))pozdrawiam

enchocolatte said...

Pchełko! zacznij od "Życie ukryte w słowach"!

li. said...

Dziś przed kilkoma godzinami przeczytałam ten wpis, a przed chwilą skończyłam oglądać film.Nie miałam pojęcia,że C+ dziś go wyemituje. Cóż za zbieg okoliczności.Jak widać książki nie zdążylam przeczytać, ale film na prawdę wart polecenia.Dziękuję.

Pchełka said...

Oglądnęłam film. Elegię ..ale płakałam !!!!Życie ukryte w słowach przyszło dopiero wczoraj..jutro rano jak odprawię wszystkich ...zanurzę się w świat filmu...serdeczności ...

enchocolatte said...

ciekawa jestem Twoich wrażeń po drugim filmie, bo że Elegia wzrusza to pewne! udanego seansu filmowego Pchełko!

Pchełka said...

zobaczyłam "Życie ukryte w słowach" - tzn. oglądnęłam... poruszający film...baaardzo się cieszę, że go poleciłaś (i Elegię) słowa to za mało na komentarz..coś zostaje w środku..a też to co poleciłaś świadczy o Tobie, o Twojej wrażliwości i nazwałabym to magii duszy..tak to czuję..ale nie w tak banalnym sensie....ale w tym co ulotne,jedyne... piękne, we wrażeniu, którego nie da się zatrzymać - ale czuje się w czymś.. co porusza najpierw Ciebie a potem np. mnie...wiesz co, nie odpowiedziałam sobie w życiu na wiele pytań, i może coś bym zmieniła gdybym miała jeszcze raz zacząć..ale wzrusza mnie to co widzę i słyszę ..oj baaardzo! uwielbiam kino, dobre kino..i będę korzystać z Twoich wskazówek bo widzę, że nie zawiodę się...serdeczności!

enchocolatte said...

Pchełko dziękuję za Twe mądre słowa i cieszę się, że spodobała Ci się druga propozycja filmowa.

Do mnie filmy trafiają nie przez przypadek, zawsze po coś, zawsze z jakimś przekazem. To moje drogowskazy.

A jeśli miałabym coś jeszcze tak na gorąco polecić to film Francoisa Ozona "Czas, który pozostał". Chyba jeszcze tu o nim nie pisałam, a warto. Muszę to nadrobić w najbliższym czasie.
Pozdrawiam,
E.