Friday 30 September 2011

o energii (nie tylko na jesień)

o energii! skąd ją czerpać, jak ją gromadzić i mądrze nią gospodarować. kilka ważnych słów (nie moich, zaczerpniętych z dwóch artykułów o życiu wewnętrznym z Z.), które chciałam tu sobie zanotować, żeby mi nie umknęły. bo gdy napiszę, to zostaje w głowie na dłużej! koniecznie do przeczytania w całości u źródła. do przemyślenia przez weekend i wdrożenia w życie najszybciej jak to tylko możliwe.

"(...) jeśli coś kosztuje nas więcej sił, niż mamy akurat do dyspozycji, nasz organizm przeżywa stres. Jest to więc kwestia mądrego gospodarowania energią.(...)"

"Gdzie szukać energii? Odpowiedź jest pozornie prosta - wszędzie. Wystarczy się rozejrzeć. (...) Największa inspiracją są ludzie, a ciekawa rozmowa - zawsze dostępnym i niewyczerpalnym źródłem dobrej energii. (...) By odzyskać dostęp do własnej energii, wystarczy zrobić dwa kroki. Pierwszy: odpowiedzieć sobie na pytanie, co w życiu daje nam poczucie sensu, spełnienia i radości. Drugi: zrobić to. I od dziś robić to codziennie. Tak naprawdę już teraz mamy wszystko to czego potrzebujemy, aby odzyskać siły. Wystarczy tylko znaleźć do tego dostęp. Powinniśmy nauczyć się aktywizować własne zasoby (...). Gdy będziemy do nich podłączeni, możemy stawić czoła każdemu wyzwaniu, poradzić sobie ze stresem."
"(...) człowiek, który ma trzech oddanych przyjaciół, zdecydowanie lepiej radzi sobie ze stresem i mniej choruje niż samotnik. (...) Trzy nasze najważniejsze źródła energii: miłość do siebie, akceptacja i empatia w stosunku do innych oraz oparcie, jakie daje nam tak zwana siła wyższa. (...) Świadoma gospodarka = uważna konsumpcja. Są dobre pokarmy, które nas wzmacniają, dodają energii, ale są też takie, które nas z niej drenują. I wbrew pozorom nie mówimy tu wyłącznie o jedzeniu. Równie istotne są pokarmy dla ducha i psychiki: programy w telewizji, książki, filmy, rzeczy, które kupujemy, słowa jakie wypowiadamy, a nawet... nasze własne myśli i stany emocjonalne. (...) Wszystko, czemu dajemy energię - rośnie. Tak jakbyśmy pielęgnowali ogród. Te rośliny, których doglądamy, mają się dobrze. Te, które zostawiamy samym sobie, obumierają. Takim doglądaniem jest nasza uwaga, bo za nią podąża energia. Jeśli chcemy wyhodować szczęście, powinniśmy się koncentrować na tym, co w naszym życiu dobre, a nie na tym co nam się nie udało. (...) Nasze działanie jest zawsze wypadkową trzech czynników: tego, co myślimy na dany temat, jakie mamy w związku z tym emocje i czego chcemy. Komponent wolicjonalny (wola) umiejscowiony jest w brzuchu, komponent emocjonalny (uczucia) - w sercu, a komponent poznawczy (nasze przekonania i myśli) - w głowie. Gdy głowa, serce i brzuch mówią jednym głosem, kiedy wszystkie te trzy sfery są spójne, działamy zgodnie ze sobą, nie wytrącamy energii. (...) Po owocach nas poznacie. Wynik pokazuje, jaka ostateczna decyzja zapadła, nawet jeśli jej sobie nie uświadamiamy. (...) Ostateczna decyzja zapada wtedy, gdy za czymś podąży nasza energia. A emocje mają najwyższą energię więc to one decydują."(zebrane materiały pochodzą z artykułów publikowanych w magazynie Zwierciadło/Życie wewnętrzne/Ochronić siebie. Odnawialne źródła energii (Z nr9/2011). Wojna o pokój (Z nr10/2011)).

3 comments:

magdalena said...

bardzo mądre słowa. I takie budujące ;)

Kemotka said...

Ja codziennie chciałabym, aby dzieci oddały mi choc jeden procent energii, którą posiadają ;))Choć pokonując kilkanaście razy dziennie szkolne korytarze muszę przyznać, że energii fizycznej mi nie brakuje ;)))
A tak na serio to właśnie nic nie jest dla mnie tak budujące jak spotkanie,rozmowa z innymi, choć lubię też "rozmawiać" sama z sobą.

enchocolatte said...

Magda, nie poznałam Cię w pierwszej chwili (ale kamuflaż)! :) A słowa spisałam, żeby mi nie uleciały w natłoku spraw codziennych. Czasem można się pogubić. Wiem, że temat ciężki i mało weekendowy. Nie chciałam Was nim wystraszyć. To bardziej notka dla mnie, ku pamięci. A jak ktoś jeszcze skorzysta, tym lepiej. Miłego weekendu!

Kemotko, o tak dzieciom energii nie brakuje... zwłaszcza moim. Dlatego chyba ja jestem taka "wypluta" a raczej wydrenowana. Staram się choć trochę nadążyć za nimi i za pędzącym światem i nie stracić tego co najważniejsze.
A spotkań i rozmów bardzo mi brakuje, a zwłaszcza czasu na takie przyjemności. Namiastką tego są spotkania wirtualne, ale chciałabym więcej i na żywo, bezpośrednio.
Zresztą my też się mijamy na szkolnych korytarzach trochę w biegu. Tu przynajmniej mamy trochę więcej czasu na rozmowę. Pozdrawiam i do zobaczenia po weekendzie! :))