Friday 16 September 2011

before & after

co zrobić gdy jakaś rzecz zupełnie nie pasuje do wnętrza? wyrzucić czy wymienić?
a może przerobić? dziś małe domowe majsterkowanie w stylu Adama Słodowego. niezbyt trudne i nie wymagające dużych nakładów finansowych. w pokoju dzieci był zegar, który od dłuższego czasu działał mi (i chłopakom też) na nerwy swoim kiczowatym wyglądem. już miałam go zastąpić jakimś stylowym czasomierzem, ale to co nam się podobało było albo nieosiągalne na naszym rynku albo zbyt drogie. dlatego postanowiłam, że sama zrobię zegar... i będzie to zegar jedyny w swoim rodzaju, bo własnej roboty. w ruch poszły karton, ołówek, nożyczki i klej. w przeciągu kilku godzin (najdłużej trwało schnięcie kleju) wymarzony zegar był gotowy i wisiał na ścianie w pokoju chłopców cichutko tykając w takt wahadła. szkoda tylko, że kukułka nie kuka.




a tak wyglądał ten mało gustowny zegar jeszcze do niedawna (zdjęcie po lewej), a tak dziś po południu (zdjęcie po prawej)!

a jeśli nie chce Wam się bawić w wycinanki i wyklejanki, możecie podobny zegar kupić TU.

12 comments:

Delie said...

Jest fantastyczny!:)

enchocolatte said...

Delie, dzięki! A wystarczyło tylko odkręcić 4 śrubki podtrzymujące kiczowatą ramkę i nakleić kartonowy przód własnej produkcji :)i gotowe!

Delie said...

No, nie wiem, czy w moim przypadku to byłoby "tylko":)

enchocolatte said...

Delie, Delie, mogłabym Ci pomóc :) i byłoby "tylko przykleić" do jakiegoś wypatroszonego, starego i nielubianego zegara :))

maggie said...

Ja też mam taki zegar!!! Tzn. taki do wymiany :-)

Enchocolatte, jesteś niezastąpiona z tymi Twoimi pomysłami!!!
Kupuję :-)

A za tamten link to Cię mój mąż pokroi w drobne kawałki ;-) Bo już zamawiam misę, hehehe! A to dopiero początek! Dzięki!

magdalena said...

ach, jakie cudo!

Piegowata said...

O kurczę! Wspaniały jest teraz!

Mamsan said...

Nie bylo mnie jakis czas a tutaj tyle fajnych zmian.., nowa oprawa bloga, zdjecia chyba tez jakies inne, bardziej kolorowe..., i zegar jaki fajny, super pomysl...!

Pozdrawiam serdecznie i zycze udanego weekendu. M

cacaovo said...

wow! swietny pomysl! ale w cale nie jest to takie "tylko" ,bo juz samo narysowanie ptaszka dla mnie byloby mega wyzwaniem, naprawde jestem pod wrazeniem!

enchocolatte said...

Maggie, w takim razie musimy się spotkać celem obejrzenia zegara i omówienia pomysłu jego przeróbki :) Na misę też mam straszną ochotę, ale wykonaną własnoręcznie.

Ellemo, dziekuję!

Piegowata, też co chwilę zaglądam do pokoju dzieci, żeby nacieszyć oko :)

Mamsan, ciesze się, że wpadłaś i dziekuję za miłe słowa! Miłego!!! :)

Cacaovo, oj tam, oj tam dla chcącego nie ma nic trudnego, jak mawiał mi zawsze mój tata :)

thymka said...

i widzę, że poza zegarem (świetny jest) kocyk szydełkowy skończyłaś, o którym kiedyś pisałaś!

wstyd sie przyznać, ale ja jakoś nie mogę pledu dla Zu skończyć.....

enchocolatte said...

thYmkA, ale to chyba było moje ostatnie szydełkowe dzieło, strasznie to czasochłonne zajęcie :) chyba, że na emeryturze się tym zajmę, bo wtedy jest duuużo czasu :)