Monday, 4 January 2010

Gerda, keks i wełniane skarpety / Gerda, fruitcake & woolen socks

choć za oknem rządzi mroźna Królowa Śniegu zamieniając w lodowe figury wszystko czego się dotknie mnie nie odstarsza jej moc. jak dzielna, mała Gerda mam gorące, kochające serce i jeszcze dwa magiczne przedmioty, dzięki którym zima mi nie straszna: angielski keks na rumie i ciepłe wełniane skarpety. wkładam skarpety, zakasam rękawy i szybko powstaje pyszne, jeszcze pachnące świętami ciasto z mnóstwem bakalii i porządną miarką rumu na rozgrzewkę.
... z wieczora dzień wcześniej zalałam rodzynki w rumie. gdy nasiąkły alkoholem przez noc, rano osączyłam je z rumu (rumu nie wylewałam!) i zabrałam się za przygotowanie ciasta. rodzynki i gotową mieszankę keksową bakalii obtoczyłam w dwóch łyżkach mąki pszennej. w międzyczasie włączyłam piekarnik by rozgrzać go do temperatury 250 stopni C. przygotowałam długą foremkę keksową (długości ok. 28 cm) smarując ją masłem i osypując odrobiną mąki. potem wzięłam 300 g mąki i przesiałam wraz z proszkiem do pieczenia do miski. w drugiej misce utarłam masło z cukrem pudrem, dodając po jednym jajku. potem stopniowo dodałam mąkę na przemian z rumem, w którym nocą pływały moje rodzynki. ucierałam i ucierałam aż ciasto stało się gładkie, a wtedy dodałam bakalie i znowu wymieszałam wszystko drewnianą łyżką. keksówkę napełniłam kremowym, pachnącym bakaliami i rumem ciastem i wstawiłam do piekarnika, obniżając temperaturę do 180 stopni C. po 10 minutach pieczenia, wyjęłam ciasto z pieca, a w małym garnuszku roztopiłam odrobinę masła, w którym maczałam ostry nóż, aby naciąć nim wzdłuż z lekka podpieczony keks, po to aby równomiernie rósł. po czym ponownie wstawiłam keks do piekarnika i piekłam jeszcze około jednej godziny. gdy ciasto się upiekło a w całym domu pachniało nim jak w święta, odstawiłam je do wystygnięcia na 10 minut. po chwili wyjęłam z formy i nasączyłam odrobiną rumu. a teraz siedzę w ciepłym zakątku domu tuż przy choince i delektuję się jego zniewalającym smakiem przy filiżance earl greya i w ciepłych wełnianych skarpetach na stopach...

... a i najważniejsze, o czym muszę tu wspomnieć! nie byłoby keksu, gdyby nie Małgosia z bloga Pieprz czy Wanilia. to ona natchnęła mnie tym angielskim, bakaliowym smakiem i to od niej zaczerpnęłam ten przepis. dziękuję Małgosiu!









a gdyby i Wam przyszła ochota na mocno rumowo-bakaliowy angielski keks, podaję niezbędne ingrediencje:
200 g masła w temperaturze pokojowej + 10g dodatkowo
150 g cukru pudru
4 jajka
300 g mąki pszennej + 2 łyżki do obtoczenia bakalii
15 g proszku do pieczenia
500 g bakalii (rodzynki, kandyzowane ananasy i skórki z cytrusów, suszone morele, żurawina suszona, figi, śliwki suszone lub inne)
150 ml rumu + 100 ml do nasączania



5 comments:

llooka - K a r o l i n a said...

Co za zmiany!!! Subtelniejesz z posta na post:) Zawsze lubiłam Twój czarny blog. Tylko u Ciebie nie męczyło mnie to czarne tło. Ale nowe zmiany akceptuję:) i wpraszam się na kawałeczek keksa!
Cieplutko pozdrawiam Ciebie i chłopców!

Kamila said...

Ciasto musi być wysmienite-bakalie,rum ...mmm...
Taka mała osłoda, na zimowe smuteczki.

Camilla Alvén said...

Lovely socks!
Today we got snow again...
Have a nice evening

Ewa said...

Brzmi i wygląda pysznie :)

Pchełka said...

Tak..Małgosia umie zarazić swoimi kulinarnymi inspiracjami ;) Smakowity ten Twój keksik...bałabym się po nim wsiąść "za kierownicę" :))) aż u mnie pachnie..