nim dopadnie nas zapowiadająca się weekendowa szaruga jeszcze jedno optymistyczne wspomnienie dzisiejszego słonecznego poranka. nieśmiały piękniś, nazwy którego nie znam niestety. postaram się ustrzelić ten krzew, gdy bujnie obsypie się kwieciem. muszę tylko poczekać kilka dni. miłego weekendu mimo wszystko!
7 comments:
Enchocolatte, czy my mieszkamy w tej samej strefie klimatycznej???:))
Uwielbiam te drzewa.
Ja na dalekiej zimnej północy... Warszawy!
A co to za gatunek, może wiesz?
Bardzo mi się podoba, a nie wiem czym się zachwycam.
:)
E.
Chyba różanecznik.
poszperałam trochę w sieci i okazało się, że ten piękniś to MIGDAŁOWIEC TRÓJKLAPKOWY!
Piekne:).
Uwielbiam polaczenie rozu i szarosci...
Gdzie Ty takie cuda znajdujesz...? sliczny jak piszesz ten migdalowiec i jeszcze trojklapkowy... :-) M
Mamsan, śliczny to on będzie, gdy zakwitnie!
To jeszcze nie koniec tych wiosennych skarbów, które w minionym tygodniu wyśledziłam na moich Bielanach. C.d.n.
Post a Comment