marzycielka / a dreamer

czy przychodziliście kiedyś dzień w dzień do miejskiego parku, siadając na nieprzypadkiem wybranej ławce, czekając na kogoś, kto nie nadchodził. na kogoś z przeszłości, a może z przyszłości. na kogoś czyje pojawienie się przy tej Waszej ławce miało odmienić cały świat? marzycielka ze mnie...

od siostry pod choinkę dostałam fantastyczny zbiór opowiadań Erica-Emmanuela Schmitta Marzycielka z Ostendy (tak na marginesie to tytuł pierwszego z pięciu niezwykłych opowiadań). tak, tak ostatnio ten autor jest u mnie mile widzianym gościem. po niedawno skończonej Tektonice uczuć czułam wyraźny niedostyt lektur tego francuskiego powieściopisarza, dramaturga i eseisty, chyba najbardziej znanego z utworu Oskar i Pani Róża.

co mi się podoba w opowiadaniach Schmitta to zaskoczenie, zwodzenie a może uwodzenie, którym nas częstuje na zakończenie swych nie całkiem zwykłych historii. historii o kobietach, o kobietach i mężczyznach, o miłości i śmierci. ze wspomnianego zbioru polecam opowiadanie tytułowe i Ozdrowienie, o mocy słów jakim częstujemy drugiego człowieka: "... to, co stanowi o uwodzicielskim talencie mężczyzny, to nie jego uroda, ale zdolność przekonania kobiety, by czuła się przy nim piękna."

na listę lektur na kolejne tygodnie wpisuję w przypadkowej kolejności: Odette i inne historie miłosne, Moje życie z Mozartem, Oskar i Pani Róża, Małe zbrodnie małżeńskie, i... za rekomendacją Delie dopisuję jeszcze na ostatek Przypadek Adolfa H.