zimowi samotnicy z wyboru czy z przypadku? kiedyś gwarny, rozbrzmiewający śmiechem dzieci, szczekaniem psów i śpiewem szpaków park, dziś zanurzony jest w ciszy. było, minęło. opustoszałe alejki, przysypane śniegiem ławki, opuszczony plac zabaw. skulone gołębie na gałęziach drzew wyglądają jak olbrzymie zastygłe owoce, które ktoś zapomniał zebrać jesienią. chodzę po parku jak, co rano (od pewnego czasu moja poranna sesja dotleniająco-kontemplująca) i mam nieodparte wrażenie, że znowu coś się skończyło, że zamknęłam kolejny rozdział. moim zamkniętym rozdziałom zawsze towarzyszy cisza, pustka, osamotnienie. być może tak jest nie tylko u mnie? wczoraj, dobiegający końca roku kalendarz otworzył mi się na stronie z tekstem: "gdy nie możemy już się cofnąć, musimy znaleźć sposób, jak iść naprzód." P. Coelho, Alchemik. dobrze, że właśnie na tej stronie...
5 comments:
zima biało-czarna...świetne pokazana! mnie też "nachodzi" w tych dniach...walczę między garami a przemyśleniami...mam czas..podsumowuję..analizuję...serdecznie pozdrawiam
znakomite "grafiki"
bardzo mi się podobaja
:) dla Ani
:) dla Pchełki
:) dla wszystkich odwiedzających
Koniecznie musisz znaleźć jakąś drukarnię, która by je wydrukowała jako pocztówki. Ja kupiłabym wszystkie i słała ... Bardzo mi się podobają.
Pięknych Świąt życzę.
Jolanno pomyślę o Twojej propozycji!
Post a Comment