Wednesday, 2 December 2009

koloroterapia

wiem, że dla wielu z Was ten post może się wydać dziwny a nawet nie na miejscu (letnie klimaty na początku grudnia wydają się być cokolwiek podejrzane!?), ale w moim odczuciu wszystko jest jak najbardziej na miejscu. po prostu zazwyczaj o tej porze roku nastawiam się na dawkę pozytywnej energii w postaci pierwszego śniegu zwiastującego nadejście mroźnej zimy, świąt, ferii itp. tymczasem jest to, co jest... każdy może w tej chwili wyjrzeć przez swoje okno i porównać zastaną rzeczywistość z wzorcem pogodowym miesiąca grudnia.
w tej sytuacji, jak to mawia mój Tata - "jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!" a ja mam bezcenny zapas pozytywnej energii, pieczołowicie zbieranej w ciągu lata, starannie skatalogowanej i schowanej na twardym dysku laptopa na wypadek nagłych niedoborów życiodajnych eliksirów. otwieram swą letnią spiżarenkę i wyciągam, co bardziej promieniste okazy. czas zacząć koloroterapię. dziś pierwsza, maksymalna dawka w tonacji żółto-pomarańczowej!









i jak już Wam lepiej, bo mi tak!

4 comments:

Anonymous said...

Pięknie i energetycznie gdy za oknem nieustannie pada deszcz ... Pozdrawiam serdecznie

Delie said...

Mnie też. I wiesz, że ja dwa dni temu zrobiłam to samo. Wyciągnęłam letnie zdjęcia i zrobiłam letni kolaż:) Na weekend:)

Camilla Alvén said...

It´s nice with yellow fruits, flowers and shoes when it´s all grey outside, you make me happy!
Have a nice day

Pchełka said...

to lato też należało do moich wyjątkowych..dostałam dobry aparat i fotografia mnie pochłonęła bez reszty..i czerpię z niej energię..na przekór szarościom, smutkom i zniechęceniu. Piękna żółć i fajne letnie zdjęcia...chce się żyć! Serdeczności...