szczęśliwie, niespiesznie dobiega końca ostatni z 365 dni 2009 roku. dni miłych, niezwykłych, pamiętnych, radosnych ale i gorzkich (o tych jednak nie chcę pamiętać). w tym właśnie roku rozpoczęłam kilka pasjonujących tematów (spisywanie moich bajek e-wspominajek, założyłam tego bloga, bezgranicznie oddałam się fotografowaniu, które w miarę mijania dni przynosiły coraz większą radość i napełniały mnie pozytywną energią). wszystko to okazało się owocnym efektem moich długotrwałych poszukiwań siebie, swojego miejsca... zawdzięczam to także spotkaniu wielu niezwykłych i przychylnych mi osób, bez nich wiele rzeczy nie byłoby możliwe. świadomie lub nie swoim istnieniem wywarli niezwykle pozytywny wpływ na moje wewnetrzne Ja, za co im bardzo dziękuję. gdyby nie pewne spotkanie po latach nie byłoby tego bloga. wiele cudów zdarzyło się w przeciągu tych 365 dni. coś się skończyło, a coś zaczęło, ktoś odszedł, ale ktoś przybywa... w moim sercu buszuje euforia. po prostu się cieszę! z ogromną radością żegnam mijający rok i witam nowy. nie spędzę go na wystawnym balu, ani na plaży gdzieś na gorącej wyspie, to nie w moim stylu. będę w moim ulubionym miejscu na świecie - w domu! z kieliszkiem szampana w ręku i w ciepłym objęciu męża będę podziwiać kolorowy spektakl fajerwerków na nocnym niebie, gdzieś obok w pokoju smacznie będą spały trzy niewinne aniołki!

noworoczne postanowienia do spełnienia:
* pięlęgnować pozytywne uczucia
* zakończyć pisanie i ilustrowanie książki z bajkami i rozejrzeć się za wydawcą
* wyprawić się w podróż do Giverny albo Toskanii
* poważniej pomyśleć o fotografii
* zrealizować nowe filcowe pomysły w Czerwonych Kaloszach
*kontynuować bloga
* spotkanie "w realu" z fantastycznymi dziewczynami poznanymi na blogach