Friday 16 March 2012

Pan Cakes, czyli chłopaki w kuchni

czy wpuszczacie swoich chłopaków/synów/facetów/mężów do kuchni? czy pozwalacie im rządzić się w Waszej Świątyni Smaku? czy zdradzacie im tajemnice swego warsztatu? czy udostępniacie im swoje ulubione zabawki? czy w ogóle jesteście otwarte na damsko-męskie kuchenne partnerstwo
jestem ciekawa sobie z tym wszystkim radzicie?!
ja osobiście lubię gotowanie w parach albo nawet zespołowo. wszystko wtedy idzie jakoś raźniej a rutynowe czynności stają się bardziej przyjemne. pewnie, że jest ryzyko utraty cennych składników, lub dziwnych kombinacji smakowych, ale co tam... istnieją też ogromne szanse, że powstanie coś zupełnie nowego i bardzo oryginalnego! ostatnio najmłodszy mężczyzna w naszej rodzinie podjął się samodzielnego smażenia naleśników. przestudiował literaturę fachową i stwierdził, że to banalnie proste! wszystko wyszło doskonale. i zdaje się, że mam nowego pomocnika, o co nawet go nie podejrzewałam. od dziś Pan Cakes zawsze do mych usług!

9 comments:

Jagoda said...

Mój mężczyzna bardzo często przebywa w kuchni. Gotuje mi obiady :D
A Sophie zakupiłam dopiero kilka dni temu, ale jestem wciąż nieustannie zachwycona :)

dew said...

Niestety mój mąż niespecjalnie rwie się do kuchni, a właściwie nie rwie się w ogóle :)Dotychczas -przez 7 wspólnie spędzonych lat- przygotowaliśmy posiłki zaledwie kilka razy. Dla mnie wspólne lepienie pierogów ze szpinakiem było jedną z przyjemniejszych randek ;)Całkowicie podzielam pogląd, że wspólne gotowanie to dodatkowa wartość dla związku czy rodziny. Wymuszone towarzystwo jednak nie smakuje najlepiej;) Mam nadzieję, że moje Córeczki będą zaciekawione tym co się dzieje w kuchni, ta -dwuletnia sporo już mi pomaga:)
Pozdrawiam słonecznie:)

enchocolatte said...

Jagoda, masz wspaniałego mężczyznę! Uwielbiam gotujących mężczyzn, którzy z typową tylko dla nich nonszalancją żonglują jajkami gdy smażą omlet u nucą arie pod nosem, coś jak ten aktor (nazwiska nie pamiętam) z filmu "Zycie od kuchni" :)

Dew, cała nadzieja w córeczkach. Takie wspólne dziewczyńskie gotowanie to z pewnością najwspanialszy czas w życiu matki i córek! A mąż niech żałuje że nie uczestniczy w tej fieście! Pozdrawiam!

Wiolka said...

Ja chętnie wpuszczam mojego faceta do kuchni ale niestety on jakoś zapału do gotowania nie ma :(

Joanna said...

A coś już polecanego przez Sophię zrobiłaś?

enchocolatte said...

Joanno, upiekliśmy chlebek bananowy i gruszkwo imbirowe muffinki, zrobiłam kurczaka duszonego z oliwkami i mleczną galaretkę Clover. Było smacznie choć nie wpadłam w jakiś straszny zachwyt jeśli chodzi o doznania. Jest jeszcze kilka potraw które chcę ugotować. Książkę przyjemnie się czyta i ogląda. Chłopcy też lubią do niej często zaglądać i zamawiać potrawy :)

Aghapimetka said...

słodziak ;)

Mamsan said...

U nas w kuchni nie ma szefa .., gotuje ja, moj M i rowniez nasze dzieci jezeli tego chca ..., osobiscie lubie takie wspolne gotowanie ... :-) M

enchocolatte said...

Aghapimetka, dziękuję!

Mamsan, no proszę jaki zgrany zespół :))