Monday 23 January 2012

antidotum na szarugę

bezbarwność i zaokienna monotonia są na dłuższą metę dla mnie n i e - d o - z n i e s i e n i a! dlatego walczę wszelkimi możliwymi sposobami, aby nie poddać się tym zgubnym stanom sprzyjającym tej szarej aurze. uzbrojona w dobrze naostrzone pędzle i nabite farbą tuby i tubki jestem gotowa do ataku na czającego się za prawie każdym rogiem wroga. z kolorową artylerią nie ma teraz absolutnie żadnych szans! oto moje antidotum na szarugę. moja sztuka wojny z chlapą pośniegową i styczniowym smutkiem.


Wyrównaj do środkaRajski ptak, akryl na tkaninie, 45x45cm

PS. a komu się nie chce malować... niech sobie coś upiecze np. ciasteczka owsiane z tego pysznego nowo odkrytego błękitnego bloga!

10 comments:

Wiolka said...

Kolorowa terapia w szare dni jest zbawienna :) Cudne :)

Paula said...

Te kolory są tak inne od tych, co za oknem, że aż nie realne.
Pozdrawiam

Yba said...

Przepiękne to Twoje dzieło!

enchocolatte said...

Dziewczywny dziękuję! Nie daję za wygraną, nie poddaję się. Im szarzej za oknem tym bardziej chce mi się malować :)

thymka said...

piękne to!!!!!

Jagoda said...

Piękna koloroterapia! Od razu człowiek nabiera energii do działania :)

ewuva said...

Jakie to piękne!

Anna Lechowska "Figa" said...

Przepiękne Elu!
:o)

enchocolatte said...

Thymka, dziękuję!

Jagoda, masz absolutną rację. Do tego stopnia, że wzięłam i upiekłam jeszcze owsiane ciasteczka :)

Ewuva, witam na moim blogu i dziękuję za miłe słowa.

Aniu, miło Cię widzieć! Dziękuję!

Anik said...

Takie kolory rozpromienia nawet najbardziej szare dni :) piękne :)