we wczorajszym poście wspomniałam o pieczeniu muffinek. jakoś tak się składa, że zimą te mini babeczki smakują mi najbardziej, a zwłaszcza gdy jednym ze składników są płatki owsiane albo mąka orkiszowa przez co stają się dla mnie daniem typu comfort food. zresztą sama nie wiem dlaczego ale niektóre produkty zawsze kojarzą mi się z zimową kuchenną aurą, kiedy to za oknami niespiesznie prószy śnieg, a w mojej kuchni ciepłe, złotawe światło piekarnika i unoszący się stamtąd zapach sprawia, że jestem bardzo szczęśliwa. moje typowo zimowe smaki to właśnie kasze, koniecznie gęste i gorące i jakże sycące. pamiętam jak moja babcia gotowała mi co wieczór kaszę gryczaną*, potem otulała gorący garnek w gruby koc i stawiała w ciepłe miejsce, żeby kasza napęczniała i "doszła". w całym domu unosił się zapach gryki, który uwielbiałam. kiedy kasza powoli "dochodziła" ja klęczałam na krześle przy oknie i patrzyłam w noc, na jasne plamy okien naszego domu na śniegu i na padające z nieba śnieżynki. potem siadałam do stołu, gdzie już stał mój talerzyk z parującą kaszą gryczaną zalaną gorącym, takim prawdziwym, pachnącym mlekiem (tak prawdziwym, że aż słodkim) z odrobiną masła, które bardzo szybko topiło się zostawiając na powierzchni jasnożółtą koronkę...
wracając do muffinek, dzisiejszy przepis pochodzi z bardzo apetycznej książki, obok której nie mogłam obojętnie przejść i oczywiście w końcu ją nabyłam drogą kupna. potrawy w niej opisane, aż się proszą żeby ich spróbować, upiec, ugotować. samo przeglądanie powoduje u mnie nadmierne wydzielanie śliny w ustach, dlatego co chwila wypróbowuję jakiś przepis, bo na samym wyobrażaniu smaków nie mogę poprzestać. muffinki gruszkowo-imbirowe, mocno korzenne i bardzo sycące, idealnie pasują do mlecznej kawy i są nie tylko samkowite ale i rozgrzewające za sprawą sporej dawki imbiru. dzieciom smakują z mlekiem nie mniej niż pieczony ostatnio chlebek bananowy, a oba przepisy można znaleźć w książce Apetyczna panna Dahl autorstwa Sophie Dahl.
* zanim jednak zaczynała ją gotować najpierw siadała z dużym garncem pełnym ziaren gryki i powoli niespiesznie przebierała palcami wyszukując jakieś czarne drobinki. często dawała mi też przebierać palcami w kaszy. pamiętam przyjemny dotyk ziarenek gryki. lubiłam przesypywać je z ręki do ręki niczym ziarenka piasku. nigdzie nam się nie spieszyło więc przebieranie kaszy trwało i trwało...
wracając do muffinek, dzisiejszy przepis pochodzi z bardzo apetycznej książki, obok której nie mogłam obojętnie przejść i oczywiście w końcu ją nabyłam drogą kupna. potrawy w niej opisane, aż się proszą żeby ich spróbować, upiec, ugotować. samo przeglądanie powoduje u mnie nadmierne wydzielanie śliny w ustach, dlatego co chwila wypróbowuję jakiś przepis, bo na samym wyobrażaniu smaków nie mogę poprzestać. muffinki gruszkowo-imbirowe, mocno korzenne i bardzo sycące, idealnie pasują do mlecznej kawy i są nie tylko samkowite ale i rozgrzewające za sprawą sporej dawki imbiru. dzieciom smakują z mlekiem nie mniej niż pieczony ostatnio chlebek bananowy, a oba przepisy można znaleźć w książce Apetyczna panna Dahl autorstwa Sophie Dahl.
* zanim jednak zaczynała ją gotować najpierw siadała z dużym garncem pełnym ziaren gryki i powoli niespiesznie przebierała palcami wyszukując jakieś czarne drobinki. często dawała mi też przebierać palcami w kaszy. pamiętam przyjemny dotyk ziarenek gryki. lubiłam przesypywać je z ręki do ręki niczym ziarenka piasku. nigdzie nam się nie spieszyło więc przebieranie kaszy trwało i trwało...
Muffinki gruszkowo - imbirowe Sophie Dahl
(przepis na 12 muffinek)
Składniki:
olej słonecznikowy do wysmarowania formy lub 12 papilotek
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka imbiru w proszku
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1/4 łyżeczki świeżo tartej gałki muszkatołowej
145 g mąki orkiszowej
150 g błyskawicznych płatków owsianych
225 g puree gruszkowego (np. owocowy przecier dla dzieci)
125 ml jogurtu naturalnego
240 g miodu lub syropu z agawy
4 białka lekko ubite
1 twarda gruszka, obrana, bez gniazda nasiennego, pokrojona w kostkę
(ja użyłam kandyzowanej gruszki w kostkę)
110 g rodzynek
Rozgrzewam piekarnik do 190 stopni C (termoobieg 170 stopni C) i przygotowuję formę do muffinek wypełniając ją papilotkami. Następnie przesiewam sodę, imbir, cynamon i gałkę muszkatołową do dużej miski i mieszam z mąką orkiszową i płatkami owsianym. Po środku robię wgłębienie i dodaję przecier gruszkowy, jogurt i miód oraz pianę z białek i delikatnie mieszam żeby składniki połączyły się. Na koniec dodaję rodzynki i kostki gruszki. Ostatni raz mieszam i wypełniam ciastem formę.
Wstawiam ciasto do piekarnika i piekę prze ok. 25-30 minut, aż muffinki zbrązowieją na wierzchu. Można podawać na ciepło jak radzi Sophie z musem jabłkowym albo powidłami, ale wydaje mi się że bez niczego smakują też idealnie bo same w sobie są dość słodkie.
Smacznego!
Wstawiam ciasto do piekarnika i piekę prze ok. 25-30 minut, aż muffinki zbrązowieją na wierzchu. Można podawać na ciepło jak radzi Sophie z musem jabłkowym albo powidłami, ale wydaje mi się że bez niczego smakują też idealnie bo same w sobie są dość słodkie.
Smacznego!
10 comments:
Iście zimowo i smacznie;)
uwielbiam tą książkę!
Pozdrawiam!
M.
Jej chlebek bananowy potrafię zrobić z niemal zamkniętymi oczami ;D
Mam tę książkę, dostałam na urodziny i jestem nią zachwycona! Śliczne zdjęcia, apetyczne teksty i ogólnie jest przecudnie wydana!
Strasznie przyjemnie czytało się Twoje wspomnienia z kaszą gryczaną, bardzo, naprawdę bardzo lubię czytać tak ciepłe teksty ;D
Pozdrawiam!
Monisiu, wyjątkowo udany zbiór przepisów... mnie też się bardzo podoba!
Kemotko, taka kasza nie może nie smakować jak się widzi jak pieczołowicie była przygotowywana. A chlebek bananowy doskonały to fakt, też niedługo będę go robić z zamkniętymi oczami :)
Widać, że Sophie lubi smacznie jeść ta książka jest tego dowodem!
o! zapragnęłam tej książki już jakiś czas temu, teraz wiem, że koniecznie muszę ją nabyć :)
Uwielbiam muffinki, ostatnio co weekend testuję nowy przepis. I chyba już wiem co upichcę w najbliższą sobotę :)
Jagodo, ja długo się opierałam pokusie ale ostatecznie jak widać nie wytrzymałam :))
Dziewczyny, a te przepisy są tak cenowo i składnikowo dostępne dla normalnych ludzi ;) bo zanim ją kupie wolałabym wiedziec....
A przepisy są na same słodkie?
Jaki smakowity post, zimowy i pachnący domem.
Babeczki (wolę je tak nazywać :)) piekę bardzo często, różne różniste. A te będą następne, może już jutro. Na książkę też mam ochotę od dłuższego już czasu.
wyglądają bardzo apetycznie... :))
Znamy książkę :-) Lubimy, oj lubimy! Pięknie wydana, na matowym papierze - to rzadkość jeśli chodzi o tytuły kulilnarne w PL!
Wspaniała jest! Baaardzo apetyczna, to prawda :-)
Przepis też już dawno wypróbowany ;-) Mniammmmm!
A kasza gryczana to i moje wspomnienia - ta przygotowywana przez moją Babcię lądowała zawsze pod pierzyną puchową! Obowiązkowo! I tam 'dochodziła' :-)
Kaszę gryczaną uwielbiam - zapach, smak, teksturę, wszystko! M. również za nią przepada, co bardzo mnie cieszy!
Wszyscy zapowiadają wielki renesans kasz w najbliższych latach! I bardzo dobrze! Ja jestem za! Samo zdrowie i najlepszy smak! żadne tam ryże i makarony - kasza rulezzzzz!
Uściski i pozdrowienia!
M.
Ja za Maggie-kasza rulez!!! Uwielbiam każdą ;D Gryczaną chyba najbardziej, ale uwielbiam też niedoceniany moim zdaniem pęczak! Jutro na obiad u mnie kasza! Na bank!
Post a Comment