Friday 9 March 2012

odkładane spotkanie i konik


 mówi się, że co się odwlecze to nie uciecze.
nasze spotkanie z Maggie przekładałyśmy kilka razy,
aż wreszcie dnia pewnego marcowego,
wszystkie przeszkody znikły precz i wylądowałyśmy
w towarzystwie naszych milusińskich tutaj,
żeby obgadać to i owo i napić się pysznej kawy.
pierwsze wiosenne wagary*  ledwo co za nami,
a nam się marzą już następne!
może bardziej plenerowo niż klubowo,
bo zasiedzieliśmy się strasznie, a to niezbyt zdrowe.
ale o zasiedzeniu i jego zgubnym działaniu
napiszę przy najbliższej okazji.
tymczasem zapraszam 



* wagary, bo nie poszliśmy do przedszkola! czego ja te dzieci uczę :)

7 comments:

Anonymous said...

uwielbiam takie wiosenne wagary choc szkoła już daaaleko za mną :)

enchocolatte said...

Joasiu, my mamy ten komfort ze wagary w przedszkolu są praktycznie bezkarne :)) Pozdrawiamy!

maggie said...

ech, teraz mam wyrzuty sumienia... na złą drogę was sprowadzamy, hehe
no, z tymi wagarami ;-)

uściski! fajnie, że się (w końcu) udało!

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Wspaniałe wagary! Ja to pochwalam - sama mam takie w planie lada dzień;)
Pozdrowienia!

enchocolatte said...

Maggie, nie wagarowałam w szkole to teraz sobie odbijam :)) zresztą takich miłych wagarów nigdy dość!

Anno-Mario, widać wiosna już tuż tuż skoro wszystkich na wagary ciągnie:) udanych wagarów!:))

Jagoda said...

Fantastyczne miejsce dla dzieciaków. Dlaczego u mnie w mieście takich nie ma :(

Małgorzata said...

Najważniejsze, że miło spędziłyście czas na wagarach. Ja się kiedyś podczas wagarowania tak wynudziłam, że... wróciłam do szkoły :)
Uściski!