Monday 25 July 2011

zagadka. jakie to miasto?

gdzie można spotkać takie mozaiki pod stopami i balony nad dachami?


zagadka dla wnikliwych obserwatorów!
kilka podpowiedzi i tylko jedna odpowiedź.
zgadnijcie jakie to miasto?

gdzie można spotkać takie piękne auta i wpaść na chłodne piwo do pubu?

gdzie co krok zachwyci nas jakieś cudo nie tylko zabytkowe?

i wreszcie gdzie jest taka wieża, wcale nie krzywa, i w dodatku z dzwonem pod kopułą?
ciekawe czy i jak szybko zgadniecie?
a może to zbyt łatwa zagadka?


7 comments:

Delie said...

Wilno?

enchocolatte said...

no i po zagadce Delie :)
tylu posta przeglądało, ale nikt się nie ośmielił nic napisać, a Ty się odważyłaś i od razu trafiłaś! :)

tak to piękne Wilno, w którym ja ostatni raz byłam w 1987 roku i choć wtedy bardzo mi się spodobało, to teraz odnowione i wypieszczone urzekło mnie całkowicie. spędziliśmy tam zaledwie kilka godzin i czujemy ogromny niedosyt. więc planujemy znów powrócić, może następnego lata...

Kemotka said...

Byłam w Wilnie kielka lat temu i miło mnie zaskoczyło. Bardzo fajne miasto i mimo,iż nasze podróż do Wilna trwała zaledwie 4 dni to chyba była to podróż z największą ilością przygód, ale to baaaardzo dłuuuga opowieść.

enchocolatte said...

Kemotko, zainteresowałaś mnie tą dłuuugą opowieścią! :) Ja tym razem nie zdążyłam odwiedzić wielu miejsc, które widziałam pierwszy raz w 1987, cmentarz na Rossie i Prospekt Gedymina (z pięknym hotelem w którym wtedy mieszkaliśmy) są wciąż do obejrzenia tak samo jak nowa część miasta z wieżowcami i innymi ciekawymi bardzo nowoczesnymi budowlami.

Kemotka said...

Moja droga, to są opowieści nie do opisania w komentarzach ;) za dużo ich. Zaczęło się od tego, ze mój mąż miał lecieć do Dubaju na majówkę, a ja jechać do Wilna, on spędził trzy dni na lotnisku w Kijowie (skąd miał mieć przesiadkę do Dubaju właśnie - i tam już zaczęły się przygody),by w końcu kupić bilet do Wilna i spędzić majówkę w Wilnie ;))) Widzisz, to baaardzo pokręcone historie ;)

Connys Cottage said...

great fotos.

I like it


hugs Conny

enchocolatte said...

Kemotko, to faktycznie jakaś zakręcona historia! :)

Conny, nice to see you on my blog! thank you!