Tuesday 29 March 2011

nie deptać krokusów

kto by pomyślał, że w środku osiedla, pomiędzy szarymi blokami przesłaniającymi błękit nieba można znaleźć taką oazę koloru i piękna. każdy przechodzień zatrzymuje się w miejscu, gdzie spod wyschniętej trawy wyglądają kielichy niepozornych fioletowych kwiatów, niczym na alpejskiej łączce.


nie deptać krokusów! wołam do biegającego radośnie Jaromira (kawałek nogi w kadrze należy właśnie do niego).


a komu mało krokusów zapraszam na ulicę Lektykarską na całej długości pokrytą gęstym, trójbarwnym kobiercem tych kwiatów.

złoto pod stopami

stąpaj ostrożnie i delikatnie
uwaga złoto pod stopami
nie przegap pierwszych skarbów wiosny
nim pełnia pory tej nastanie






z wczorajszego spaceru w pobliskim skwerze...
aż ma się ochotę zmienić gruby płaszcz i zimowe botki na wiatrem podszyty trencz i baleriny...

Monday 28 March 2011

wiosenne haiku i czary

wiosenne haiku fotograficzne...
wystarczy zatrzymać się na chwilę i...
podnieść
wzrok znad betonu
słychać pękające pąki


a w domu pojawił się u nas mały Harry Potter!
Jaromir zajął się czarną a może kolorową magią!

on: czary mary hokus pokus marokus!
ja: gdzie się nauczyłeś tak czarować?
on: w pobliżu!

zaraźliwe hobby

tydzień wyjęty z życia przez zmasowany atak wirusowy. nikt z wyjątkiem głowy rodziny (która szczęśliwie była poza domem) nie został oszczędzony. ale czas choroby to u mnie nigdy czas zmarnowany, wszak leżąc też można coś robić. projekt kołderka na szydełku, to jest to nad czym teraz pracuję. zainspirowana zdolnymi kobietami z sieci nie mogłam siedzieć... leżeć bezczynnie. i muszę przyznać, że jak już zaczęłam to nie mogę przestać...wpadłam po uszy w to zaraźliwe nowe hobby. a kto mnie tak nakręcił? oj jest ich kilka a nawet kilkanaście, ale dziś na uwagę zasługują Piegowata, Ingrid i thYmkA. zajrzyjcie do nich koniecznie i sprawdźcie jakie cuda potrafią zrobić te dziewczyny z nitką i szydełkiem!


ja tymczasem wracam do kwadratów na kołderkę dla Jaromira. zostało mi jeszcze do wyszydełkowania 51 z planowanych 91. udanego tygodnia!

Monday 21 March 2011

gdy dzieci śpią, mamy...

gdy dzieci śpią, mamy zaczynają tajemne życie mam!
kiedy z sypialni dzieci dochodzi cichutkie, miarowe posapywanie, przerywane od czasu do czasu jakimiś urywanymi dialogami gdzieś z wnętrza snów, a w całym domu panuje cisza... mamy zaczynają swoje tajemne życie. odwiedzają po kolei swoje przyjaciółki i znajome z bliska i z daleka, zaplątane w sieci... nadrabiają zaległości w lekturze, której piramida piętrzy się przy łóżku coraz wyżej i wyżej (aż strach pomyśleć, co się stanie gdy sięgnie sufitu???)... wpadają na nocny seans do kina domowego, jedynego które bezpłatnie serwuje ciepłe napoje i miękkie poduchy bez ograniczeń... pieką jakiś smakołyk-niespodziankę, którą dzieciaki znajdą w szkolnym plecaku na przerwie śniadaniowej... plączą szydełkiem kolejne zwoje włóczki na ciepłą kołderkę albo czapeczkę... piszą bajki z zawsze szczęśliwym zakończeniem... albo robią jeszcze coś innego, co można robić tylko wtedy, gdy noc otuli gwieździstą narzutą cały świat, a księżyc zapali nastrojową lampkę...

i gdyby nie piejące o 5.40 koguty*, można by było tak do późnej nocy. lecz rano trzeba wstać i zacząć zwykłe życie mam, gdy dzieci nie śpią już.

* nie uwierzycie, ale wczoraj nad ranem wyraźnie słyszałam pianie koguta (obudził mnie, skubany!) o świcie, w mieście, w bardzo dużym mieście, w szanującej się dzielnicy... kto by pomyślał kogut na Bielanach!

PS. seans bardzo udany, polecam!

wiosenne porządki i zagubione skrzydła

w kalendarzu 21 marca!
dla mnie to nie tylko pierwszy dzień wiosny,
to także dzień,w którym 11 lat temu były nasze zaręczyny!
to także dzień, w którym nareszcie czuć wiosnę w powietrzu.
i dzień, w którym najlepiej zacząć wiosenne porządki!
przy okazji tych ostatnich wyszperałam w komputerze zeszłoroczne wiosenne migawki.
bardzo już tęsknię za takimi widokami.
jeszcze trochę i nasz okoliczny Las Bielański pokryje się zielono-żółto-białym dywanem kwiatów!

a wczoraj wieczorem po kąpieli zgubiły nam się skrzydła, a dokładnie Jaromirowi.
może ktoś je widział?

w trakcie ubierania Jaromira po kąpieli w piżamę...
on: a gdzie są moje skrzydła?
ja: jakie skrzydła?
on: przecież miałem skrzydła!
ja: tak?
on: no przecież jestem aniołkiem! więc gdzie są moje skrzydła?
do dziś nie znalazły się!

Sunday 20 March 2011

kocham Cię Mamo!!!

kolaż z rysunkiem Bruno, który dostałam na Dzień Kobiet

wstaję zaspana i nieprzytomna lekko po szóstej rano (kto wymyślił ranne wstawanie???), za oknem szaro, w domu szaro, ledwo widzę na oczy. pierwsze kroki kieruję do kuchni, żeby wyłączyć budzik-radio. jedno spojrzenie na lodówkę, a tam... Kcham Cię Mamo!!! i już jestem obudzona i pozytywnie nastrojona! tak jest w tygodniu. a w soboty i niedziele budzik jest zbędny, bo trzy urwisy już od samego rana nakręcają poranną sprężynę biegając na bosaka i w piżamach po całym mieszkaniu. i nawet nie mam nic przeciwko takiej pobudce, gdyby nie godzina, wczesna godzina, za wczesna godzina jak na weekend (7.40!) i okrzyki, i śmiech, i zabawa i to śmieszne tuptanie i hasło: Mamo wstawaj przecież już dzień!
a jak u Was zaczyna się dzień?

Saturday 19 March 2011

zielono mi / in green

nie dalej jak tydzień temu były nagie i śpiące.
wczoraj ożyły i się zazieleniły.
mamy naszą prywatną odrobinę wiosny w domu.
zielono mi!

książka CZERWONE KALOSZE skończona, korekta zrobiona, egzemplarz próbny wysłany do dwóch wydawnictw. czekam!


w międzyczasie przyszedł pomysł na nowy tekst, a w zasadzie teksty rymowane.
przedsmak mieliście tutaj.
dziś kolejny wierszyk dla dzieci z serii WIERSZYKI Z WARZYWNIKA.

pomyślałam sobie, że postaram się rymem oswoić dzieciaki z warzywami zielonymi i nie tylko!
i tak w zasadzie w jeden dzień, przy śniadaniu powstały trzy pierwsze wierszyki...WIERSZYKI Z WARZYWNIKA!
będzie ich więcej... o marchewce, fasoli, dyni, szpinaku.
czyli o wszystkich warzywach z warzywnika, których dzieci nie lubią jeść, a które my mamy niestety lubimy gotować.
pomysł jest taki aby przekonać dzieciaki do jedzenia tego całego warzywnego zielska za pomocą tych wierszy.

Friday 18 March 2011

słodka Maja / sweet Maja

wczoraj tutaj była poważna Maja, a dziś słodka i wesoła!
i pierwsze dziewczęce ozdoby we włosach...
i zachwyt nad widzianym w lusterku własnym odbiciem...
i buzia uśmiechnięta i pełna (czytaj 5!) nowych białych ząbków...
i teraz wszystko gra!
zresztą zobaczcie sami :)


czy to naprawdę ja???





i niewidzialna nić porozumienia z Dziadkiem!
krótka chwila, a taka niezwykła!

* * *

a u chłopców na blogu zaczynam dziś
Rymowaną Akcję Oswajania z Warzywami!
zapraszamy! :)

Thursday 17 March 2011

mała Maja / little Maja


dawno się nie widzieliśmy z Mają, a ona tymczasem znów urosła. dwa dni temu skończyła 10 miesięcy! i przez cały ten czas nie próżnowała...nauczyła się siadać, robić pa pa, próbuje samodzielnie wstawać na nóżki (dwa razy już wstała!!!) i ma 5 zębów. na widok dawno nie widzianej ciotki (czyli mnie) spoważniała. przez cały czas wizyty nie spuszczała ze mnie oka.
gdy miałam już wychodzić na dobre się rozbawiła. oj ta mała Maja!



rozczulające małe rączki i stópki... nadal mam do nich słabość.
moi chłopcy już wyrośli i takie doznania to dla mnie istny rarytas!

zdjęcia z pierwszej części wizyty... pełne powagi i skupienia. w następnym poście - Maja w wersji mniej oficjalnej, rozbawiona i uśmiechnięta. c.d.n.

Tuesday 15 March 2011

Mała E. i zbita śmietana

obiecana ilustracja z książki CZERWONE KALOSZE o przygodach Małej E. dla zwyciężczyni plebiscytu na okładkę (czyli dla dotblog) gotowa. dotblog wybrała dziewczynkę na mydlanej bańce. powoli kolorują się kolejne rysunki. dziś dwa z nich.






w drodze z przedszkola pytam Jaromira jak minął mu dzień itp.
ja: a co dobrego jadłeś dziś na podwieczorek?
on: zbitą śmietanę! ... z budyniem.

Sunday 13 March 2011

o fotografii / on photography

Fotografuję to, czego nie mam zamiaru malować, i maluję to, czego nie mogę sfotografować.
Man Ray

Gdybym potrafił opowiedzieć historię słowami, nie musiałbym dźwigać aparatu fotograficznego.
Lewis Hine

Fotografuję coś, żeby się przekonać, jak to będzie wyglądało na zdjęciu.
Gary Winogrand

Rutynowo fotografuję w myśli wszystko, co widzę.
Minor White

Zaczęłam właśnie czytać świetną książkę, którą nie wiedzieć dlaczego odkładałam na potem. Zbiór esejów O fotografii amerykańskiej intelektualistki Susan Sontag - nie sądziłam, że można tak wielopłaszczyznowo podejść do tego tematu. A jednak. Warto przeczytać nawet jeśli nie łączy Cię nic z fotografią, bo to także ciekawa i wnikliwa analiza otaczającego nas świata. Dziś kilka cytatów słynnych fotografów. Ciekawa jestem, który z nich najlepiej opisuje Wasze podejście do fotografii? W moim przypadku cytat pierwszy i ostatni. A teraz wracam do lektury.