Thursday, 23 September 2010

poranek na Bielanach / morning on Bielany

dzieci w szkole, mam chwilę dla siebie. parę kroków od domu mam park z drugiej strony dziką łąkę. wybieram park. trawiaste kobierce kuszą miękkością. zroszone zielone źdźbła cicho szepczą: połóż się! czy wypada się skusić?



wypada, ale co powiedzą kaczki?




te piękne fioletowe kwiatki to kwitnący tymianek w Parku Kellera.


przedsmak łąki. rosa, kwiaty, pajęczyny. aparat i ja.







po takiej dawce soczystej zieleni, szczerze mam wątpliwości czy nadszedł czas na jesień. przynajmniej nie na moich Bielanach.

11 comments:

Camilla Alvén said...

What a lovely morning!!! I can see that we have the same weather, very nice.
Have a nice evening

Anonymous said...

Cudne , inspirujące fotografie !
Ciekawe , że mamy to wszystko dokoła , a tylko nieliczni potrafią uchwycić i pokazać nam te cuda , które są nam dane . Dziękuję !

Pchełka said...

rzeczywiście super zielono..i pięknie! Pozdrawiam.A.

Mamsan said...

Fajne zdjecia... Domyslam sie, ze milo spedzilas dzisiaj czas... tutaj tez dosyc cieplo. Pozdrawiam. M

Unknown said...

śliczne zdjęcia, musze też się rano wybrać na polankę :)

enchocolatte said...

Camilla, it still warm and sunny like in summer. Have a good evening too.

Renato, miło Cię widzieć. Dziękuję. Po prostu czasami trzeba być bardziej uważnym i przestać gonić czas.

Pchełko, nie ima nas się jesień tu na Bielanach.

Mamsan, o tak. Kolekcjonuję zapas pozytywnej energii, będzie mi potrzebna wkrótce. Pozdrawiam!

Hemero, czasem warto wstać kwadrans wcześniej, żeby zobaczyć magię natury o wschodzie.

Miłego wieczoru!
E.

Ewa said...

Pięknie! Cudowny poranek. Zdecydowanie więcej w nim lata, które właśnie pożegnaliśmy, niż jesieni ;)

maggie said...

Enchocolatte, narobiłaś mi tymi ostatnimi zdjęciami takiego apetytu na Żoliborz, że jutro się umówiłam z przyjaciółką w tamtych rejonach :-) I zamierzamy włóczyć się po Twoich alejkach cały długi dzień :-) Z przerwą na długą latte w Kalimbie ;-)

enchocolatte said...

Ewo, o tak masz rację. Cieszmy się tym czasem póki trwa.

Maggie, zajrzyj na ul. Czarnieckiego to prostopadła do Mierosławskiego (na której jest Kalimba). Na rogu jest piękna willa z secesyjną bramą. Lubię ukradkiem zaglądać tam do ogrodu.
Latte w Kalimbie - brzmi kusząco. Podobno jest jakaś fajna kawiarnia nieopodal o nazwie Tere Fere - jeszcze nie zlokalizowałam. No i Zaułek Smaków przy Felińskiego - mają tam pyszne "pielmieni" czyli rosyjskie pierożki z mięsem - polecam.

Delie said...

Ten dywan z trawy jest niesamowity!

mru-K ♥ said...

ostatnie zdjęcie z mokrą trawą jest fantastyczne! u mnie jesień jest już blisko, mnóstwo szeleszczących liści na chodnikach.