no i wyszedł niezły łamaniec językowy z tej angielskiej wersji dzisiejszego posta "raindrops on rubberboots"!
a miało być o zupełnie czymś innym (o ważkach... trudno, będzie następnym razem), ale przez ten deszcz, wrześniowy deszcz jest o kroplach na kaloszach. rano uzbrojeni w 3 ogromne parasole wybraliśmy się do szkoły na rozpoczęcie roku szkolnego: Bruno do 2 klasy, Bartosz do zerówki, a Jaromir jako osoba towarzysząca i niedoszły* przedszkolaczek. brnęliśmy w strugach deszczu, przeskakując kałuże i... nie wiem o czym myśleli chłopcy, ale ja miałam ochotę pójść na deszczowe wagary tj. pobrodzić w kaloszach po głębokich kałużach, posłuchać jak kapie deszcz. jednak obowiązek to obowiązek. najpierw szkoła! na deszczową włóczęgę zawsze będzie czas, wszak idzie jesień.
PS. zdjęcia deszczowe z wakacji u Babci na mazowieckiej wsi
* niedoszły, bo nie doszliśmy do tego przedszkola. przez deszcz oczywiście. pójdziemy jutro!
a miało być o zupełnie czymś innym (o ważkach... trudno, będzie następnym razem), ale przez ten deszcz, wrześniowy deszcz jest o kroplach na kaloszach. rano uzbrojeni w 3 ogromne parasole wybraliśmy się do szkoły na rozpoczęcie roku szkolnego: Bruno do 2 klasy, Bartosz do zerówki, a Jaromir jako osoba towarzysząca i niedoszły* przedszkolaczek. brnęliśmy w strugach deszczu, przeskakując kałuże i... nie wiem o czym myśleli chłopcy, ale ja miałam ochotę pójść na deszczowe wagary tj. pobrodzić w kaloszach po głębokich kałużach, posłuchać jak kapie deszcz. jednak obowiązek to obowiązek. najpierw szkoła! na deszczową włóczęgę zawsze będzie czas, wszak idzie jesień.
PS. zdjęcia deszczowe z wakacji u Babci na mazowieckiej wsi
* niedoszły, bo nie doszliśmy do tego przedszkola. przez deszcz oczywiście. pójdziemy jutro!
7 comments:
w tym roku i mi jesień nie straszna :) Też kupiłam sobie kalosze.
Wrześniowe wagary ... hymm, cóż to byłby za przykład dla dzieci :D
Lubie deszczowe zdjecia i piekne krople deszczu i Twoje kalosze tez lubie, fajne... :-) M
Nieładna pogoda, pięknie pokazana :-)
a ja jakoś tak lubię deszcz... i chyba też się zaopatrzę w kalosze, żeby skakać przez kałuże, bo jeszcze nie mam, a na jesienne spacery ochota coraz większa, mimo, że przecież nadal lato... a w Katowicach dziś na razie świeci piękne słońce i ja też słonecznie pozdrawiam :)
f reusite fotografii,bravo
powodzenia w szkole chłopaki, a ja wierzę, ze to będzie złota jesień i uda mi się w mokasynkach przetrwać do pierwszych mrozów :):):) choć na kalosze mam ogromną ochotę :)
Brytyjczycy powszechnie nazywają kalosze "wellies" - skrót od Wellingtons - to nazwa własna, która przerodziła się w rzeczownik. Czasem ewent. mówią wellie boots - nigdy nie słyszałam "rubber boots", choć to oczywiście prawidłowa nazwa:-)
Post a Comment