Wednesday, 2 May 2012
potop na Żoliborzu
ktoś puka w okno...
po chwili słyszę stukanie w parapet...
szelest gdzieś w dole przy wejściu...
siedzę na balkonie zatopiona po uszy w słowach
a to tylko deszcz
ten delikatny i ciepły, wiosenny
idealny do przedpłudniowej kawy i milczenia roślin
rano byliśmy na łące
pierwsze niemiłe spotkanie z młodą pokrzywą już za nami
trampki umorusane w złocistych pyłkach mleczy zmieniły odcień
lubię takie dni kiedy nigdzie się nie spieszymy
kiedy wystarczy przekręcić zamek w drzwiach i jesteśmy na dworze
bez zbędnych ceregieli z przymiarkami i przebierankami w garderobie
pod oknem sypialni zakwitł kasztanowiec
i ta zielona bujność roślin
jak nigdy przedtem i nigdy potem, właśnie teraz na początku maja
w całym swym przepychu, rozmachu, zapachu
to pora którą kocham najbardziej
nie mam już co do tego żadnych wątpliwości!
zielony ocean rozlewa się po horyzont
z każdym dniem falowanie przybiera na sile
zielony potop na Żoliborzu
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
6 comments:
PIĘKNE ZDJĘCIA...I PIĘKNE SŁOWA:))))
ah jak pięknie masz na balkonie [?] ..śliczny bratek. Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
Piękne zdjęcia, cudownie napisane. Niech ten deszczyk pada, żadnych burz proszę.
I zachciało mi się kawy w nocy...
Qra Domowa, zawsze tak mam gdy pada deszcz :) Witam na moim blogu :)
Monika, dziękuję, dziękuję. Wreszcie mgę tu spędzać wiecej czasu, nawet jak pada :)
Zbyszku, burze są takie dramatyczne, wręcz teatralne - uwielbiam je za te wszystkie efekty specjalne. Kawa w środku nocy...czemu nie :) Pozdrawiam!
cudownie niespieszne dni...
Post a Comment