nie będzie mnie (nas) przez 7 dni... a raczej będę ale poza zasięgiem. tata ze średnim bratem i laptopem wyjeżdża w góry, my zostajemy... zdrowie nie dopisało. projekt fotograficzny w chwilowym zawieszeniu. w międzyczasie będziemy oddawać się malarstwu i filcowaniu. do zobaczenia za tydzień!
jeszcze z ostatniej chwili... dialog, który mnie dziś rozbroił doszczętnie:
Bartosz: mama jadłaś kiedyś pieczonego ducha?
ja: nie, nie przypominam sobie.
Bartosz: bo wiesz u nas w szkole w toalecie zrobiliśmy z Tymonem pułapkę na ducha... i on tam się w nocy złapie. i wtedy zaniesiemy go w poniedziałek do kucharek i one nam go upieką!
ja: ...i co będzie dalej?
Bartosz: jak to co? zjemy go! nie wiesz, że duchy są jadalne!
ja: a jaki mają smak?jeszcze z ostatniej chwili... dialog, który mnie dziś rozbroił doszczętnie:
Bartosz: mama jadłaś kiedyś pieczonego ducha?
ja: nie, nie przypominam sobie.
Bartosz: bo wiesz u nas w szkole w toalecie zrobiliśmy z Tymonem pułapkę na ducha... i on tam się w nocy złapie. i wtedy zaniesiemy go w poniedziałek do kucharek i one nam go upieką!
ja: ...i co będzie dalej?
Bartosz: jak to co? zjemy go! nie wiesz, że duchy są jadalne!
Bartosz: nie wiem? niech pomyślę! truskawkowo-cukrowo-pudrowy! ....chyba?!
tak więc drodzy czytelnicy, czy jedliście kiedyś pieczonego ducha? zastanówcie się zanim wrócę a potem mi opowiecie. :)
3 comments:
Smutno tu będzie bez Ciebie... Ale mam nadzieję, że po przerwie będzie mnóstwo nowego materiału do obfotografowywania i opisywania. A do tego czasu - pozdrawiam ciepło i wracaj prędko :)
Bawcie się dobrze i zdrowiejcie! Pieczonego ducha nie jadłam, ale ostatnio Chłopiec zrobił jednego z masy solnej. Już upieczony ;)
DZ-I-Ę-K-U-J-Ę wiesz za co i cieszę się bardzo :-) cudownego tygodnia Wam życzę
Post a Comment