kiedyś w życiu każdego z nas przychodzą takie chwile, kiedy bardziej zaczynają liczyć się ojcowie niż matki. co nie znaczy, że matki odchodzą na drugi plan, o nie! powiedzmy, że chwilowo mają wolne. a dzieci mają swój czas z ojcami, jakże inny niż z nami. w przypadku chłopców to czas męskich rozmów, męskich sportów, męskich zabaw. w przypadku dziewczynek... hmm to chwile kiedy kształtują się męskie ideały, wzory i odnośniki dla przyszłych partnerów życiowych.
lubię obserwować jak mali chłopcy próbują naśladować swych ojców... nie tylko w zachowaniu i sposobie bycia, także w zainteresowaniach, w stylu ubierania...
...jak głośno marzą o tym jak będą dorosłymi mężczyznami i będą jeździć takim samym samochodem jak Tata a czasem nawet lepszym... i jeździć motorem, i pływać na łódce, i pić kawę, i jeszcze to i tamto...
a potem któregoś dnia przyjdzie im stanąć na własnych nogach, samodzielnie pokierować swoim życiem i odnaleźć te właściwe ścieżki wśród tysiąca nieznanych dróg, aby nie zbłądzić, nie zagubić się w dorosłym życiu, o którym teraz tak marzą i które im teraz tak imponuje. mali mężczyźni swych matek i małe księżniczki swych ojców.
5 comments:
Bardzo dobrze wiem o czym piszesz... u nas rowniez czesto slowo "tata" slysze wiele razy, tata wszystko umie, tata najlepiej wszystko zrobi, te ich meskie zabawy, mlotki, wiertarki... :-) ale tez wiem, ze jest to chwilowe...
Pozdrawiam cieplutko. M
oj tak Mamsan, w końcu i tak zawsze wracają w ramiona matek!
pozdrawiam serdecznie!
:)
E.
To pierwsze zdjęcie wspaniałe.
U nas to ja jestem Tatą:)
Delie, rozbawiłaś mnie tym komentarzem. Kim w takim razie jest Tata?
:)
E.
Jak to kim? Mamą:)
Post a Comment