Thursday, 26 August 2010

warmińskie łąki o poranku / morning on Warmia meads




Posted by Picasa

promień słońca połaskotał mnie w czubek nosa. wskazówka na zegarku stała na piątej... rano. szkoda było dalej wylegiwać się w łóżku. mała różowa stopa wciskała się w mój policzek. Jaromir jeszcze spał, ale wystarczyło, że usiadłam na łóżku, a stara drewniana rama zaskrzypiała przeciągle, gdy mały chłopczyk przetarł zaspane oczka i już był gotowy na spotkanie nowego dnia. cichutko ubraliśmy się i zeszliśmy na ganek. mieszkańcy klasztoru jeszcze spali. było cicho i pusto. wyszliśmy za bramę w kierunku skrzących się rosą łąk. wioska spała, tylko jej mali mieszkańcy zaczynali poranne przygotowania; bociany czyściły gniazda i karmiły młode, psy leniwie przeciągały się w ciepłych promieniach słońca a kogut szykował się do piania strojąc struny głosowe.
rześkie powietrze, śpiew ptaków i mieniące się w oczach różowo-srebrne pole koniczyny otulone ciemną ścianą jodłowego lasu. tuż przy drodze niewielkie mokradło porośnięte tatarakiem i pięknymi fioletowymi kwiatami, nazwy których niestety nie znam. pomiędzy źdźbłami traw pająki rozpostarły swe sieci susząc je z rosy w porannych promieniach słońca. nad nami cicho i majestatycznie krążyły ważki.
takich poranków nie da się zapomnieć...
c.d.n.

5 comments:

asieja said...

łaskotanie w czubek nosa.. jak to cudownie brzmi..

z ciekawością patrzę sobie na te warmińskie obrazki. to w końcu "moja" Warmia.

enchocolatte said...

Asiejo czyżbyś pochodziła z tych magicznych okolic?

Espresso said...

Łąka o poranku jest wspaniała,ta przyjemna rosa i śpiew ptaków... :)

Ewa said...

Koniczyna - łąki pełne szczęścia ;)

Mamsan said...

Witaj Enchocolatte, fajnie ze juz jestes... Laka i koniczyna to dla mnie wspomienia z dziecinstwa... Warmia pewno piekna wiec czekam na kolejne zdjecia...

Pozdrawiam serdecznie. M