konfitur truskawkowych ciąg dalszy. uparłam się, że będę próbować różne przepisy, aż znajdę ten doskonały. druga próba okazała się bardziej udana od pierwszej - jest konfitura (nie kompot), choć konsystencja nie do końca mnie zadowala. smak bardzo truskawkowy. nie wspominając o zapachu rozchodzącym się po całym domu podczas gotowania... mniam! ciąg dalszy nastąpi!
PS. poza tym mieliśmy wczoraj bardzo miły dzień, a zwłaszcza wieczór. ciekawe co przyniesie nam dzisiejszy dzionek?
5 comments:
Wyobrażam sobie, jak piękne zapachy wypełniają dzisiaj Wasz dom. I zazdroszczę! My w tym roku chyba nie znajdziemy czasu nas konfitury. Ale może za rok...
PS.2
Z 5 słoiczków już jeden prawie zjedzony. Nie wiem czy przed końcem lipca zostanie chociaż 1 słoiczek na zimę???
:)
E.
Ewo, możesz spróbować wieczorem kiedy dzieci już leżą w łóżeczkach. Choćby dla samego zapachu warto!
:)
E.
W tym roku nie zdążyłam z przetworzeniem truskawek - kiedy był wysyp, duży wybór i rozsądne ceny. to niestety nie mogłam...
W zeszłym roku korzystałam z przepisu Elisse z "Utkane z marzeń" i podobnie, jak Ty miałam kompot, jej wyszło - mnie nie :(
Może znaczenie mają same owoce (podobnie, jak przy kiszeniu ogórków) ?
Gdzieś wyczytałam, że dziewczyna robiła truskawki w piekarnikau i tylko 40 minut. Ja piekę przez 3 dni śliwki na powidła - cudowny, bezproblemowy sposób :) Więc może z truskawkami też wychodzi?
Zdjęcia cudowne - ze światłem i cieniami na blacie, słoiczku, owocach :))
Miłego popołudnia i wieczoru :))
No właśnie najlepiej z tego wszystkiego wychodzą zdjęcia!
...widać więcej u mnie talentu fotografa niż kucharza!
Joanno, dziękuję za wskazówki, uwzglęnie je przy kolejnej próbie!
:)
E.
Post a Comment