Friday, 31 December 2010

mapa marzeń i życzenia na 2011 / dreams map and wishes for 2011

może to dobry pomysł, żeby właśnie dziś w ostatni dzień roku pomyśleć o...
stworzeniu mapy marzeń na najbliższe dni, tygodnie, miesiące, lata!
czemu by nie dziś?
oddać się marzeniom, bujaniu w obłokach, śnieniu i fantazjowaniu...
żadnych podsumowań minionego, co się udało a co nie...
tylko pozytywne myślenie...
przez różowe okulary patrzenie...
tak więc...
Szczęśliwego Nowego 2011 Roku!!!
Happy New Year!!!

Thursday, 30 December 2010

trochę zimowej magii / bit of winter magic

autorem tych magicznych, zimowych zdjęć jest norweski fotograf Per Breiehagen. wychowany na południu Norwegii w swoich pracach zachwyca widza pięknem tamtejszych pejzaży, choć nie ogranicza się tylko do terytorium swej ojczyzny. fotografuje też w rejonach niedostępnych i wiecznie skutych lodem... na Grenlandii, Biegunie Północnym i Antarktydzie. więcej o nim i o jego fotografiach oraz o projekcie Winter Magic znajdziecie tutaj.





wszystkie zdjęcia autorstwa Per'a Breiehagena

Wednesday, 29 December 2010

czas ciepłych wspomnień / warm memories time

tak jak się spodziewałam, to na co tak czekaliśmy... święta minęły szybciej niż przypuszczałam. pozostały ciepłe wspomnienia wspólnie spędzonych chwil i odrobina niedosytu... niedosytu rodzinnych spotkań, spotkań z bliskimi i przyjaciółmi. ale to chyba już tak jest, że w tym okresie cierpimy na ogromny niedoczas. trzeba będzie nad tym popracować w następne święta.

u nas tymczasem udało się nawet zapanować nad nieubłagalnie pędzącymi do przodu sekundami i delektować się chwilą i sobą nawzajem.

chłopcy jak zwykle nie mogli doczekać się kiedy będą mogli zanurkować pod rozłożyste gałęzie choinki w poszukiwaniu tych wymarzonych prezentów. gdy wreszcie nadeszła ta chwila nie posiadali się z radości. a potem było wspólne budowanie, składanie, konstruowanie... i nawet tata na chwilę zamienił się w małego chłopca!



miło było patrzeć na tą czwórkę, ich radość, ich przyjaźń... miło było być w te święta razem. miło było wspólnie z chłopcami przygotowywać potrawy wigilijne, ubierać choinki, wycinać gwiazdki a potem świętować, próbować, delektować się i cieszyć...

Sunday, 26 December 2010

nasza rocznica, kolędy i latająca choinka / our anniversary, carrols and flying christmas tree

10 lat temu u kamedułów na Dewajtis w ośnieżonym Lesie Bielańskim dwoje młodych ludzi E+J ślubowało sobie miłość. w tamten dzień ksiądz proboszcz - Wojtek Drozdowicz przypieczętował ten związek i udzielił niezwykłej gwarancji temu małżeństwu. dziś ponownie spotkali się w tym samym miejscu lecz w poszerzonym składzie (E+J+B+B+J), by przedłużyć gwarancję na kolejne dziesięciolecia.

na koniec każdy mógł zagrać na swoim instrumencie i zaśpiewać kolędę. a potem ksiądz Wojtek Drozdowicz uruchomił latającą choinkę...



wiele radości, uśmiechów, życzliwości
niezwykły dzień
szczęśliwy dzień

szczęście to ta chwila, co trwa...
więc trwaj chwilo!

Saturday, 25 December 2010

Tuesday, 21 December 2010

tak jak śnieg / like the snow





śnieg i piosenka, którą zachwycił mnie ostatnio mój średni synek... na wigilii szkolnej (niezwykłej wigilii szkolnej)... śpiewana nieśmiałymi głosikami małych dzieci, ale jakże dobitnie trafiająca w serce. posłuchajcie! a wpis a w zasadzie film o tym niezwykłym wieczorze wigilijnym w szkole już wkrótce na blogu chłopców!

Tak jak śnieg

Wszystko białe dookoła,
Jak piękny sen
W jedną noc tak zmian dokonał
Puszysty śnieg

Przykrył cały szary świat,
Przykrył to, co boli nas,
Przykrył ślady naszych łez
Pięknie jest

Wszystko nagle tak niewinne,
Jak dziecka sen,
Niecodzienne i tak inne,
Bo przyszedł śnieg

Przykrył cały szary świat,
Przykrył to, co boli nas,
Przykrył ślady naszych łez
Pięknie jest

Czasem jest śmiech, czasem są łzy...

Wszyscy dawno już zwątpili
W codzienny świat,
Aż tu nagle w jednej chwili
Biały śnieg spadł

Przykrył kilka naszych kłamstw,
Przykrył samotności czas
Przykrył ciemną stronę serc
Pięknie jest

Czasem jest śmiech, czasem są łzy,
Ale raz do roku zawsze jest tych kilka dni,
Kilka chwil

Ze wszystkich stron Wesołych Świąt
Ludzie sobie życzą,
Nasze myśli białe są tak, jak śnieg

Może kiedyś tak się stanie,
Że co dobre, w nas zostanie
I każdego dnia będzie tak,
A nie tylko raz do roku,
Kiedy wszystko białe wokół
Może ja, może Ty, doczekamy takich dni

Czasem jest śmiech, czasem są łzy...

16 stacji na południe / 16 stations to the South

taka dokładnie odległość dzieli nas od Maggie i M.! ale nawet najdalsze odległości są do pokonania gdy w powietrzu wisi perspektywa przemiłego spotkania z przyjaciółmi w fajnym miejscu przyjaznym dzieciom i mamom!

kilkadziesiąt minut jazdy metrem i kilka godzin wspólnej zabawy i miłej pogawędki. wszak to, co jest najmilsze i najważniejsze w przededniu świąt to spotkania, spotkania i jeszcze raz spotkania z najbliższymi, przyjaciółmi, znajomymi! a na lepienie pierogów i pieczenie serników jeszcze będzie czas. więcej zdjęć ze spotkania na blogu chłopców!

Monday, 20 December 2010

wszystkiego po trochu / bit of everything

weekend upłynął pod znakiem "ręką dzieło". nie wiem dlaczego ale okres przedświąteczny wzmaga u mnie przypływ talentów twórczych i zamiast oddawać się lepieniu pierogów, kręceniu pasztecików czy innym przedświątecznym przygotowaniom kulinarnym, najchętniej swój wolny czas poświęcam na tworzenie małych cudów, ku uciesze swojej, domowników i tych, których obdaruję tymiż cudami!

choinki jeszcze nie mamy, ale mamy małe drzewko modrzewiowe, które jest przedsmakiem choinki. wiszą na nim pierwsze ozdoby choinkowe... pędzące drewniane renifery, krążki suszonych pomarańczy i filcowy konik niespodzianka dla kogoś sympatycznego!

zakupy zrobione, prezenty ukryte, agenda na ostatni przedświąteczny tydzień spisana... lista jest długa, czynności rozpisane godzina po godzinie... po drodze dwie wigilie w szkole, pieczenie piernika i sernika, przedświąteczny spacer z Maggie i M., wyprawa po choinkę...

chwila przerwy na kontemplowanie wirujących za oknami płatków śniegu... na zrobienie papierowej gwiazdy (instrukcja dla chętnych tutaj) , która bardzo mi się podoba...

i jeszcze trochę czasu dla siebie...


na posłuchanie tej piosenki, która chodzi za mną od kilku dni! udanego tygodnia!

Thursday, 16 December 2010

radość dzielenia się / the joy of sharing


niedawno dostałam od przyjaciółki maila, a w nim krótką historię o ołówku. postanowiłam się nią z Wami podzielić. być może ktoś z Was już ją zna, ale są pewnie i tacy, którzy jej nie czytali. oto ona:

"Chłopiec patrzył, jak babcia pisze list. W pewnej chwili zapytał: piszesz o tym, co ci się przydarzyło? A może piszesz o mnie? Babcia przerwała pisanie, uśmiechnęła się i odpowiedziała: to prawda, piszę o tobie, ale ważniejsze od tego, co piszę, jest ołówek, którym to czynię. Chce ci go dać, gdy dorośniesz. Chłopiec z zaciekawieniem spojrzał na ołówek, ale nie zauważył w nim nic szczególnego.
- Przecież on niczym się nie różni od innych ołówków, które widziałem!
- Wszystko zależy od tego, jak na niego spojrzysz. Wiąże się z nim pięć ważnych cech i jeśli je będziesz odpowiednio pielęgnował, zawsze będziesz żył w zgodzie ze światem.

Pierwsza cecha: możesz dokonać wielkich rzeczy, ale nigdy nie zapominaj, że istnieje dłoń, która kieruje twoimi krokami. Ta dłoń to Bóg i On prowadzi cię zgodnie ze swoją wolą.

Druga cecha: czasem muszę przerwać pisanie i użyć temperówki. Ołówek trochę z tego powodu ucierpi, ale potem będzie miał ostrzejszą końcówkę. Dlatego naucz się znosić cierpienie, bo dzięki niemu wyrośniesz na dobrego człowieka.

Trzecia cecha: używając ołówka, zawsze możemy poprawić błąd za pomocą gumki. Zapamiętaj, że poprawianie nie jest niczym złym, przeciwnie, jest bardzo ważne, bo gwarantuje uczciwe postępowanie.

Czwarta cecha: w ołówku nieważna jest drewniana otoczka, ale grafit w środku. Dlatego zawsze wsłuchuj się w to, co dzieje się w tobie.

Wreszcie piąta cecha: ołówek zawsze pozostawia, ślad. Pamiętaj, ze wszystko to, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz."

P.Coelho

a na koniec moje trzy ulubione kolędy z przepiękną muzyką Zbigniewa Preisnera, którymi też chcę się dziś z Wami podzielić:
Kolęda dla nieobecnych
Kolęda dla Piotra
Betlejem Polskie



Monday, 13 December 2010

śnieżna kula i trochę przemyśleń / snow ball and some thoughts

co sprawia, że czas oczekiwania na nadejście świąt jest tak niezwykły i magiczny... może nawet lepszy od samych świąt?

powoli odkrywam, że jest to ta magia, która nas otacza... ciepło i zespolenie jakie promieniuje od nas do drugiego człowieka, przychylność i uczuciowość, chęć niesienia pomocy, podania przyjaznej dłoni, okazanie troski, zrobienie czegoś we wspólnym gronie, podzielenie się pomysłem...

to wszystko sprawia, że ten czas mija milej i radośniej, a 24 grudnia nadchodzi kulminacja przeżyć, czynów i emocji!

i nawet tu... w wirtualnej rzeczywistości blogowych znajomości da się odczuć to przedświąteczne poruszenie, wir przygotowań, lawinę słodkich wypieków i niezwykłych pomysłów na zrobienie czegoś z niczego i sprawienie komuś miłej niespodzianki... i bardzo mi się to wszystko podoba!

bardzo dłuuugi zimowy weekend / very long winter weekend

bardzo długi, bo tym razem czas nam się strasznie dłużył. w planach było wiele atrakcji na mieście: kiermasz w Muzeum Etnograficznym, Modobranie i koncert świąteczny w filharmonii, ale jedno niegroźne kichnięcie pokrzyżowało wszystkie plany. pokonani kolejną porcją katarów, kaszlów i infekcji zostaliśmy w domu. u nas niestety jak jeden zacznie chorować to się szybko choroba nie skończy, bo co najmniej jeszcze dwóch albo trzech musi się podłączyć. i tak zdani na syropki, tabletki i czopki nie pozostało nam nic innego jak znaleźć sobie zajęcia zastępcze. pisanie kartek świątecznych, lepienie aniołów, rysowanie zimowych obrazków, dekorowanie domu... robienie na drutach szalików i czapek. i muszę przyznać, że jakoś udało nam się przetrwać te dni unikając nudy (chłopcy nawet opracowali specjalny Plan B, czyli 3 sposoby na walkę z nudą). i miło wspominamy ten czas, choć katary dalej męczą nas!

Wednesday, 8 December 2010

460 post i jutrzejsza noc / 460 post and tomorrows night

sama nie wiem kiedy napisałam te 460 postów... uzbierała się porcja myśli i zdjęć do całkiem grubej księgi pamięci. będzie co czytać na jesieni życia. będzie co czytać moim chłopcom kiedyś kiedy mnie zabraknie. ale nie chcę popadać w minorowy nastrój, bo post jest o czymś radosnym i przyjemnym. otóż pewne dwie blogowe znajome wpadły na wspaniały pomysł, aby w najbliższy czwartek urządzić Noc Mandarynkowych Lampionów. postanowiłam się do nich przyłączyć i z pomocą małych zdolnych dziecięcych rączek wystrugaliśmy i nasz lampionik. oto i on. niech rozświetli ciemną zimową noc. Ewo... Delie wysyłamy do Was nasze małe mandarynkowe światełko!


Monday, 6 December 2010

anioł w moim domu / angel at my place

z nadejściem 6 grudnia w naszym domu zawitał świąteczny klimat, a wszystko za sprawą małego, nieśmiałego aniołka. aniołek biegał z kąta w kąt i trzepotał skrzydełkami. a gdzie zatrzepotał tam zapalały się gwiazdki. teraz cały dom rozświetlają małe światełka. i jest tak radośnie i jasno... i trochę jakby świątecznie... bo i jest ku temu okazja i to niejedna!

po pierwsze dziś są urodziny ukochanej Babci I., a po drugie... o czym każdy mały i duży wie - Mikołajki, czyli małe i duże niespodzianki w kapciach, butach, skarpetach, kominie albo pod poduszką! pędźcie sprawdzić, może to już!

anioł tymczasem się zmęczył i trochę zasępił. to te skrzydła mu tak ciążą... lepiej się przebieżmy w coś innego... i skoczmy na chwilę na blog chłopaków, by dowiedzieć się jak to jest być Mikołajem!

Sunday, 5 December 2010

Mikołaj na Bielanach / Santa Claus on Bielany

listów do Mikołaja w tym roku nie było... moje dzieci przestały w niego wierzyć... gdzieś coś podpatrzyły, coś gdzieś podsłuchały i czar prysł, a raczej mit Mikołaja prysł. dlatego postanowiliśmy z mężem jakoś odzyskać ich wiarę w Świętego M. i ...

... zawieźliśmy ich dzisiaj na Bielany do kamedułów. gdzie jak gdzie, ale tam właśnie można spotkać Świętego Mikołaja. i tym razem nas nie zawiódł... około południa zszedł po drabinie spod kopuły kościoła (co na gorąco uchwycił aparatem mój mąż!) prosto do zgromadzonych przy ołtarzu dzieciaków. rozdał mandarynki i słodycze wątpiącym i niewątpiącym i poszedł szykować paczki na jutro.

i my też szykowaliśmy paczki... bardzo słodkie paczuszki! bo Mikołaj istnieje i nigdy nie przestanie istnieć... i jutro się o tym wszyscy przekonamy!