miesiąc poza domem i już tęsknię za starymi kątami
przywiozłam ze sobą szum polnych traw, mleczno-bursztynowy piach Mazowsza
mnóstwo wakacyjnych zdjęć, drobiny ulotnych chwil
kolory natury zagościły w moi wnętrzu spokojną barwą wypalonych traw
brakuje tylko cykania świerszczy, tego w mieście jak na lekarstwo
złocisty kolor króluje we wszystkim wokół mnie
w słodkiej kruszonce na domowych knedlach ze śliwkami, których tego lata zrobiłam chyba ze dwie setki
w aksamitnej zupie z dyni dla dzieci parującej jeszcze na stole
w słonecznych zajączkach ganiających po kołysanej wiatrem firance
kiedy mnie nie było przekwitły malwy pod oknami, zbieram nasiona na kolejny sezon
chyba nadchodzi babie lato, to co lubię...