Thursday 30 September 2010

gotowa na wszystko? / desperate housewife?

gotowanie inspiracją dla fotografa czy fotografowanie dla kulinarnego inspirowania? - co było pierwsze, oto jest pytanie. kiedyś kupowałam książki kucharskie, ale nie ze względu na przepisy i chęć rozwinięcia swych talentów kulinarnych, raczej dla pięknych zdjęć potraw, dla zrobienia sobie smaku. z czasem zaczęło się to zmieniać i z osoby niemającej zielonego pojęcia o kuchennych historiach przeobraziłam się w smakosza i eksperymentatora. jeszcze większego smaku na pichcenie, warzenie, pieczenie narobiły mi dziewczyny z kulinarnych blogów. a potem nadszedł kolejny etap - fotografowanie moich wypieków. i tak sama nie wiem kiedy z początkującego cukiernika stałam się daleko zaawansowanym. nie straszne mi skomplikowane tarty, wieloskładnikowe torty, wykwintne desery. jestem gotowa na wszystko! i jeszcze na dodatek sprawia mi to ogromną przyjemność, a przecież kiedyś kuchnia była dla mnie przeklętym rewirem.


podsumowując: jeśli połączyć gotowanie/pieczenie z fotografowaniem, to pierwsze staje się bardziej przyjemne i twórcze.
a na zakończenie tych wywodów proponuję pyszny deser autorstwa mojej ulubionej kulinarnej blogerki - Liski, która zainspirowała mnie parę lat temu... i teraz już nie mogę przestać.

Owoce zapiekane pod waniliową kołderką wg przepisu Liski

Składniki /na 6 porcji/:
500 ml śmietany UHT 36%
1/3 szklanki drobnego cukru
1 cukier waniliowy
6 żółtek
maliny/porzeczki/jagody

Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do temperatury 170 st C. 6 foremek deserowych wypełnić owocami. Śmietanę podgrzać do czasu, aż zacznie się gotować, wówczas zdjąć garnek z ognia.
Zmiksować żółtka z cukrem i wanilią, aż powstanie kogel mogel. Bardzo powoli wlewać do kogla mogla ciepłą śmietanę. Delikatnie postukać dnem naczynia o blat aby w masie nie było żadnych pęcherzyków. Masą wypełnić foremki z owocami i wstawić do gorącego piekarnika.
Piec 20-30 minut. Przed podaniem ostudzić do temperatury pokojowej ewentualnie schłodzić w lodówce.

Wednesday 29 September 2010

dawno temu w ... / long time ago in ...


czasem przydarzają się nam rzeczy dziwne i niezwykłe. czasem trafiamy w miejsca, gdzie skupiają się zbiegi niezwykłych okoliczności. czasem spotykamy ludzi i nie rozstajemy się z nim do końca życia, choć żyją gdzieś daleko od nas lub tylko w naszych myślach... ale wystarczy, że wiemy, że są... i czujemy się bezpieczniej. czasem nie wiemy, co nas jeszcze spotka? czasem, tylko gwiazdy wiedzą...

Monday 27 September 2010

czas dzieci i ojców / children's & fathers' time

kiedyś w życiu każdego z nas przychodzą takie chwile, kiedy bardziej zaczynają liczyć się ojcowie niż matki. co nie znaczy, że matki odchodzą na drugi plan, o nie! powiedzmy, że chwilowo mają wolne. a dzieci mają swój czas z ojcami, jakże inny niż z nami. w przypadku chłopców to czas męskich rozmów, męskich sportów, męskich zabaw. w przypadku dziewczynek... hmm to chwile kiedy kształtują się męskie ideały, wzory i odnośniki dla przyszłych partnerów życiowych.


lubię obserwować jak mali chłopcy próbują naśladować swych ojców... nie tylko w zachowaniu i sposobie bycia, także w zainteresowaniach, w stylu ubierania...

...jak głośno marzą o tym jak będą dorosłymi mężczyznami i będą jeździć takim samym samochodem jak Tata a czasem nawet lepszym... i jeździć motorem, i pływać na łódce, i pić kawę, i jeszcze to i tamto...


a potem któregoś dnia przyjdzie im stanąć na własnych nogach, samodzielnie pokierować swoim życiem i odnaleźć te właściwe ścieżki wśród tysiąca nieznanych dróg, aby nie zbłądzić, nie zagubić się w dorosłym życiu, o którym teraz tak marzą i które im teraz tak imponuje. mali mężczyźni swych matek i małe księżniczki swych ojców.



Sunday 26 September 2010

wiatr. żagle. i my / wind. sails. and we

każdy chłopiec, mężczyzna marzy o przygodzie pod żaglami, o bezkresnych wodach, wielkim błękicie, wietrze we włosach, szumie fal... ten słoneczny weekend upłyną nam w porcie i pod żaglami. na razie pod tymi małymi... na wodach śródlądowych, ale kto wie czym ta pierwsza przygoda skończy się kiedyś może? gdy najstarszy z braci zgłębiał tajniki wiedzy żeglarskiej , dwaj młodsi oddawali się marzeniom i zabawie w marynarzy, piratów i robinsonów. podziwiali biel żagli i odwagę młodych żeglarzy... wybierali, która łódź w przystani kiedyś będzie należeć do nich i dokąd na niej popłyną. czas mijał nam niezwykle przyjemnie. aż nie chciało się wracać do miasta. już planujemy powtórkę z rozrywki na przyszły tydzień. oby tylko pogoda dopisała!









Friday 24 September 2010

chwile z Z. / moments with Z.

właśnie ukazało się najnowsze Z czyli Zwierciadło. na okładce piękna kobieta, aktorka. wewnątrz jak zwykle ciekawe i niepowtarzalne treści. miesięcznik, bez którego nie mogę się obejść, który kolekcjonuję i czytam od deski do deski, często znajdując na jego stronach odpowiedzi na właśnie nurtujące mnie pytania i dylematy życiowe. jakaś telepatyczna więź? ...jedyny sensowny magazyn na rynku rodzimej prasy kobiecej, nie bez przyczyny uhonorowany tytułem "Magazyn Roku 2010" przez Media & Marketing Polska - gratuluję!!!

niespiesznie przeglądam sobie kolejne strony Z popijając poranną kawę. czysta przyjemność... zarówno kawa jak i Zwierciadło. i oto pierwsza niespodzianka.... fotoreportaż Sąsiadki z Żoliborza. tak o tej samej wystawie, o której Wam wspominałam przy okazji posta o ulubionych żoliborskich uliczkach tutaj. jest mi przyjemnie czytać o wydarzeniach z mojej dzielnicy.

kilka stron dalej artykuł też jakby na zamówienie. z cyklu była sobie kobieta portret projektantki Joanny Klimas. mojej ulubionej projektantki. mistrzyni minimalizmu, zen w modzie.
...kończę kawę i biegnę wracam do codzienności. wieczorem kolejna chwila z Z.

Thursday 23 September 2010

poranek na Bielanach / morning on Bielany

dzieci w szkole, mam chwilę dla siebie. parę kroków od domu mam park z drugiej strony dziką łąkę. wybieram park. trawiaste kobierce kuszą miękkością. zroszone zielone źdźbła cicho szepczą: połóż się! czy wypada się skusić?



wypada, ale co powiedzą kaczki?




te piękne fioletowe kwiatki to kwitnący tymianek w Parku Kellera.


przedsmak łąki. rosa, kwiaty, pajęczyny. aparat i ja.







po takiej dawce soczystej zieleni, szczerze mam wątpliwości czy nadszedł czas na jesień. przynajmniej nie na moich Bielanach.

w słoneczny poranek / on sunny morning

lubię gdy dzień zaczyna się od słonecznego poranka, to wróży udany dzień. to znak, że w drodze do szkoły czeka nas coś niezwykłego. to znak, że łatwiej nam będzie rozpocząć ten dzień. słońce mnie motywuje do działania i to bardzo, a co motywuje Was? mojego średniego syna motywuje perspektywa porannej jazdy na rowerze do szkoły w taki słoneczny dzień. dziś zabraliśmy ze sobą aparat by utrwalić te wszystkie miłe chwile... więcej na blogu chłopców!
a ja w ciągu dnia postaram się dodać parę zdjęć zrobionych dziś o poranku.
miłego dnia!
E.

Wednesday 22 September 2010

autoportret self portrait

miało być tylko trochę krócej, czyli jakaś mała odmiana dla poprawy nastroju.
dla uczczenia końca lata i początku jesieni.
ale wyszły skoki-loki, a jasne refleksy pociągnięte zostały słonecznym pędzlem przez Heliosa.
bo niezwykle dziś słonecznie, prawda!?
bo chcę być teraz blondyną, dla odmiany.
bo czasem kobieta potrzebuje spędzić dzień tylko z sobą i dla siebie.
jakie będą reakcje moich mężczyzn na to szaleństwo???


Bartosz, gdy przyszłam po niego do szkoły: Mama, kto Ci tak zrobił z włosami?
Bruno: Teraz jesteś podobna do Cioci Oli!
Jaromir: Mama?!
Mąż... jeszcze nie widział, bo wróci dziś późno.

uliczki c.d. / streets one more time


ul. Wieniawskiego na Starym Żoliborzu wygląda urokliwie o każdej porze roku. a to za sprawą perełek architektury i przepięknej roślinności ciągnącej się wzdłuż tego traktu. niska dwupiętrowa biała zabudowa, tajemnicze furtki i bramy skrywające przejścia do wewnętrznych ogrodów. przepiękne przedmioty na parapetach okien i mnóstwo kwiatów. gdzieś tu mieszkał i tworzył Cz. Niemen, mieszkają znany reżyser J.Morgenstern z żoną malarką K. Morgenstern i inni ciekawi, znani żoliborzanie.



Żoliborz to dobre sąsiedztwo, to także elitarne sąsiedztwo, bo mieszkają tu znane osobistości życia kulturalnego i nie tylko; Wajda, Zanussi, Piesiewicz, Blikle, Zachwatowicz, Jankowska, Jopek. dlatego niezwykłym wydarzeniem mijającego września było otwarcie wystawy fotograficznej pt. "Moja sąsiadka" na ogrodzeniu Parku Żeromskiego. jeszcze do 29 października warto wybrać się na spacer ulicą Mickiewicza na odcinku od Placu Wilsona do ulicy Mierosławskiego. portrety niezwykłych kobiet tych znanych i tych mniej znanych, mieszkanek Żoliborza w obiektywie znanych fotografów: Lidia Popiel, Krzysztof Dubiel,Przemek Dzienis, Mikołaj Grynberg, Krzysztof Opaliński, Jacek Poremba, Marta Pruska, Marek Straszewski, Andrzej Świetlik.





a to już ul. Kozietulskiego częściowo odnowiona jak na zdjęciach poniżej, a częściowo w trakcie liftingu, ale i tak warta odwiedzenia.