Sunday 31 January 2010

Park Saski / Saski Park

Warszawa, Park Saski, godzina 12:00... biszkoptowy labrador wyskoczył zza zaspy i popędził alejką wysadzaną wiekowymi kasztanami w kierunku nieczynnej fontanny goniąc...












Thursday 28 January 2010

zimowy deser / winter dessert

gruba puchowa pierzyna otula miekko świat. z jednej strony jestem trochę zmęczona zmaganiem się z zaspami, zmrożonymi szybami, śnieżnymi bezdrożami, ale z drugiej strony doświadczam wizualnej zimowej euforii. i zastanawiam się czy w takiej bielutkiej aurze obudzę się w lutowy urodzinowy poranek, czy wszystko się skończy w trakcie trwania ferii? wolałabym aby zostało, inaczej urodziny będą nie tak bardzo urodzinowe, jak lubię... ale do urodzin jeszcze ponad dwa tygogdnie, a dziś od rana anieli nie próżnowali, trzepali śnieżne poduchy i pierzyny, usypując świeżą warstewkę białego puchu na ziemskim padole... i ja też nie próżnowałam!










Zimowy deser truskawkowy
(inspirowany malinowym przekładańcem Nigelli Lawson)
Składniki na 4 porcje:
pół opakowania mrożonych truskawek
1 jogurt naturalny
2 łyżki cukru pudru
pół paczki pokruszonych ciasteczek (ja użyłam Lu Digestive, mają idealny smak i łatwo się kruszą)
Przygotowanie:
Truskawki z lekka rozmrozić i zmiksować z malakserze z 2 łyżkami cukru pudru. Ciasteczka włożyć do foliowej torby i rozwałkować/rozkruszyć wałkiem.
Do czterech pucharków nakładać kolejno warstwę truskawek, następnie jogurtu i posypać kruszonymi ciastkami. Następnie powtórzyć układanie warstw, aż do wyczerpania składników. Zakończyć warstwą ciastek.
Smacznego!

Monday 25 January 2010

wygnanie / banishment

pośród bezkresu pofalowanej nieregularnymi wzgórzami krainy stoi stary dom. dom, który kryje tajemnicę pewnej rodziny. szum traw i starych drzew okalających opuszczone domostwo cicho szepcze mroczną historię. reżyser powoli tka swoją opowieść, niespiesznie rozwija intrygę, daje nacieszyć oko pięknymi szerokimi planami dzikiej, niewzruszonej natury. na początku nic nie wzkazuje na dalszy dramatyczny przebieg akcji, zresztą zanim do czegoś dojdzie widz zostaje zahipnotyzowany niezwykłym obrazem i muzyką...
małżeństwo z dwójką dzieci opuszcza dom w industrialnym mieście, aby przenieść się na wieś, gdzie mają nadzieję odnaleźć siebie i uleczyć swe relacje... tymczasem za sprawą pewnych przypadkowych okoliczności wszystko zmierza w zupełnie innym kierunku.
monochromatyczna, wymagająca opowieść dla miłośników kina jako dzieła sztuki w każdym najmniejszym nawet detalu. duże wrażenie wywierają często pojawiające się symbole (zmieniające się kolory sukienki głównej bohaterki), także religijne (niezwykły kadr, kiedy dzieci układają puzle z obrazem zwiastowania, czy odradzające się źródło w końcówce filmu). dopracowany kolorystycznie, wizualnie film na długo pozostawia niesamowite wrażenie. mam wręcz ochotę obejrzeć ponownie, aby rozsmakować się w detalach, niuansach, na które zwróciłam uwagę podczas pierwszej projekcji.
klimat "Wygnania" Andrieja Zwiagincewa, bo o nim właśnie jest mowa tak mocno wciągnął mnie, że z wielkim zainteresowaniem obejrzę inny film tegoż reżysera, film który przyniósł mu rozgłos, a mianowicie "Powrót".
gorąco polecam perełkę współczesnego kina rosyjskiego!








Andriej Zwiagincew to twórca, który (...) pozostaje niezwykle wierny i tożsamy klasyce kina rosyjskiego. Jego "Wygnanie" to dzieło zawierające w sobie elementy charakterystyczne dla tejże kinematografii sprzed lat. Jest to kino opowiadające o rozdartej duszy człowieka, o nieokiełznanych emocjach i zatrutej miłości. Powstał film niepokojący, w którym poetycki kadr opowiada jakby jeszcze jedną historię poza tą, która rozgrywa się między bohaterami samego dramatu. Wreszcie mamy do czynienia z czymś, co jest z jednej strony znane od lat, ale też jakoś osobliwie i sugestywnie współczesne.

warto przeczytać całość recenzji filmu tutaj!





Wygnanie (Izgnanie / Banishment, 2007), reż. Andriej Zwiagincew.

Sunday 24 January 2010

słodki słoneczny poranek / sweet sunny morning

w słoneczne poranki powstają słodkie niespodzianki. rozkosznie słodkie karmelowo-migdałowe kwadraty, jabłkowo-pomarańczowe tartaletki... przepis na te pierwsze rozkosze podniebienia znajdziecie tutaj, a drugie delicje pochodzą stąd. a okazją dla powstania tych wspaniałych wypieków były imieniny, zaległe imieniny Jarosława. Jarosław jest wymagającą osobą, miłośnikiem kuchni domowej, produktów hand made i ciast pieczonych własnoręcznie przez gospodynię. sklepowe specjały go nie kręcą, znane cukiernie mu nie dogodzą, potrawa nie może pochodzić z masowej produkcji, musi być jedyna w swoim rodzaju i tylko ręcznie wyrobiona w warunkach domowych. miałam więc wyzwanie, wszystko od A do Z własnoręcznie zaplanowane i wykonane. i muszę przyznać, że warto poświęcić czas na takie niespieszne domowe przygotowania, celebrowanie chwili, gdy topi się masło, gdy karmelizuje się cukier z miodem i cały dom tonie w cudownie słodkim aromacie... gotowe ciasta nie dają takich doznań. rozbudziłam w sobie pasję slow food, pasję delektowania się gotowaniem czy pieczeniem jako sztuką, a nie czynnością powszednią. jakże przyjemnie jest potem usiąść ze znajomymi i patrzeć jak próbują, smakują, jak sprawiam im przyjemność delektowania się owocami mojej pracy.
i czas tak jakoś milej płynie, smaczniej mijają chwile!





a przepisy znajdziecie na inspirującym kulinarnym blogu Liski White Plate!

Friday 22 January 2010

Dziadek / Grandpa


najmilej czas płynie z Dziadkiem!

szczęściara / happy

dziękuję wszystkim głosującym na mój blog w konkursie na Blog Roku 2009! wśród głosujących, a było ich dość sporo, wylosowaliśmy szczęśliwego posiadacza obiecanej niespodzianki: fotoalbumu z moimi autorskimi zdjęciami ENCHOCOLATTE PHOTOGRAPHY The Taste of Happyness. w roli maszyny losującej wystąpił Jaromir. sprawnie zamieszał losy i wyciągnął ten szczęśliwy z imieniem: KAPRYS ! serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt @ z podaniem adresu, na który prześlemy album z autografem!



zamieszałem, pomieszałem, zmiksowałem, wylosowałem...


otwieramy i sprawdzamy, no i już zwycięzcę znamy


miłego weekendu!
E. i J.